środa, 31 lipca 2013

Rozdział 23 " One moments "

Piosenka do rozdziału

- Słuchaj Niall, ja ci to wszystko mogę wytłumaczyć... - byłam na skraju załamania nerwowego. Nagłówek głosił " Czy Melanie Adams zdradza Niall'a Horana ? ". Do tego dołączone były moje i Chris'a zdjęcia jak się przytulamy, uśmiechamy do siebie, jemy pizze i nasz wspólny spacer. A na dodatek jak się wymienialiśmy numerami telefonu przed moim domem... Skąd to się wzięło w gazetach ? A no tak, reporterzy... Chciałam mu wszystko spokojnie opowiedzieć jak było, ale mi przerwał.
- Wytłumaczyć ?! Jak wytłumaczyć ?! - zagrzmiał, a ja się zaczęłam trząść ze strachu. - Zdradzasz mnie ! Przecież widze ! I to jeszcze z tym Charlie'm czy jak mu tam.- splunął na podłoge.
- Chris... - poprawiłam go szeptem, ale i tak mnie usłyszał. Spojrzał na mnie. W jego oczach czaiła się furia.
- Ty jeszcze śmiesz mnie poprawiać ?! Zdradziłaś mnie z nim. Czemu ? Było ci ze mną źle ? W takim razie daje wam wolną drogę. Możecie być ze sobą szczęśliwi... - miałam ochotę się rozpłakać.
- Ja ci wszystko wytłumacze, to nie jest tak jak myślisz ! - byłam zdołowana.
- A jak ?! Z nami koniec. Nie dzwoń do mnie, nie odzywaj się. Żyj sobie z tym swoim chłopaczkiem tak jakbym ja nigdy nie istniał. - wydawało mi się, że jak patrzył na mnie, czuł wstręt.
- Ale ja cię kocham... - zawodziłam, ale na próżno.
- No co ? Kochasz mnie oszukiwać, tak ?! Jesteś zwykłą suką i dziwką ! Brzydze się tobą... 
Wyszedł. Tak po prostu wyszedł. Opadłam na kanapę i schowałam twarz w dłoniach głośno szlochając. Jego słowa mnie zabolały. Bardzo zabolały. Wyłączyłam telewizor, pogasiłam światła i poszłam do siebie do pokoju. Tam położyłam się na łóżku i przyłożyłam buzie do poduszki, mocząc ją. Nie byłam w stanie powstrzymać łez. Jak on mógł coś takiego powiedzieć ? Nie ma już Nelanie... Nie dał mi nawet dojść do słowa. Nigdy się tak nie zachowywał. Beczałam w poduszkę gdzieś do 1 nad ranem. Potem zasnęłam zmęczona...

                                                * Następnego dnia * * Oczami Chris'a *

- Jeszcze tam zamaluj ! Właśnie tak, dobrze ! - dyktował mi mój wujek.
Malowaliśmy właśnie jego sypialnie. Skończyliśmy. W ramach odpoczynku zrobiliśmy sobie po kawie i usiedliśmy na tarasie. To była jakaś masakra. Jest gorąco jak nie wiem, a ja tkwie tutaj zamiast spotkać się z Melą. Właśnie ! Dzisiaj już chyba tylko wieczorem będzie robota, więc może bym się do niej wybrał ? Podekscytowany swoim pomysłem, spytałem o to wujka.
- Nie ma problemu. - odpowiedział. - Możesz iść, jakby co to dzwoń albo ja będę dzwonił. Idziesz na nogach czy jedziesz samochodem ?
- Jeśli nie masz nic przeciwko, pojadę samochodem.
- Pewnie ! Mi i tak nie będzie dzisiaj ani przez najbliższy tydzień w ogóle potrzebny. Baw się dobrze. Kluczyki są w kuchni na półce.
- Ok. Dzięki, pa.
Pobiegłem do kuchni i wziąłem to co trzeba do odpalenia pojazdu. Już po chwili jechałem ulicami Londynu do domu mojej przyjaciółki i zarówno byłej dziewczyny. Choć ona już nic do mnie nie czuła, ja nadal żywiłem nadzieje, że to co było kiedyś między nami odżyje na nowo. Nie mieszkałem od niej daleko, więc już po 5 minutach stałem przed drzwiami do jej domu. Pukałem cały czas, ale nikt nie otwierał. Nie odbierała też telefonu. Dziwne. Nacisnąłem na klamkę. Drzwi są otwarte. Wszedłem dalej, lustrując każdy, nawet najmniejszy szczegół. Nie widziałem jej. W końcu zrezygnowany, udałem się do kuchni. Tam  zobaczyłem ją... Ją trzymającą w ręku żyletkę i schylającą się ku ziemi. Na jej przed ramieniu jak i ramieniu widniały ślady od ponownego cięcia, a z raz płynęła powoli krew.
- Przepraszam.. - usłyszałem cichy szept wydobywający się z jej ust.
Po tym runęła na ziemie, zamykając oczy. Uklęknąłem przy niej i zadzwoniłem po karetkę. Na szczęście rany były świeże, więc na razie nie utraciła aż tak wiele krwi. Wkrótce przyjechał ambulans i wziął ją do szpitala. Ja sam zamknąłem szczelnie drzwi od jej posiadłości i pojechałem swoim samochodem do budynku, w którym mieli poważnie opatrzeć Mele... " Prosze, żeby było z nią wszystko dobrze... " - zaklinałem w myślach.  - " Ona musi być silna, ona musi żyć... ".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hehe, napisałam :D Mam nadzieje, że się podoba <33 Przepraszam, że taki krótki i za te wulgaryzmy na początku, ale musiałam. xddd Bardzo prosze o dużo komentarzy. <33 
Jak tylko napiszę nowy to go tutaj dodam. <33
P.S. Przepraszam również za wszystkie błędy. xd

Lots Of Love !

Klaudia ;**

11 komentarzy:

  1. Cudownyyy !! :* Kochamm <3 /N

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujący jest ten rozdział jak i cały blog ;) czekam na kolejną część. Pozdrawiam. :D /Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, Mel na prawdę musi kochać Nialla, skoro aż się pocięła, jak ją rzucił... Czekam na to co bedzie dalej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny, ale mam jedną prośbę niech Niall tak od razu jej nie wybaczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki mały szczególik ,on nie do końca ma jej co wybaczać =>

      Usuń
  5. Łiiiii, najlepszy blog na świecie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem trollem i nie lubię twojego bloga- żulia

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! :D
    Zajrzysz do mnie?
    http://1dmojeopowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń