sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 21 " One Moments "

* Następnego dnia *
Wstałam jak zwykle i wykonałam poranną toalete. Ubrałam się, co też uczynili Kira i Jared. Po zjedzeniu śniadania postanowiliśmy zaprosić moich przyjaciół, żeby poznali moich tymczasowych współlokatorów. Po minucie Vanessa już była u mnie i zapoznawała się z nimi, a na chłopaków musieliśmy poczekać.
- Ale fajną masz tą czapke ! Gdzie kupiłaś ? - wypytywała brązowooka.
- Dostałam ją od mojego kotka na rocznice. - niebieskooka pocałowała szatyna w policzek na co ten się uśmiechnął szeroko.
- Masz niezły gust. - pochwaliła go Van.
- Wiem. - wyszczerzył się do niej. My się zaśmialiśmy.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc wstałam i poszłam otworzyć. Na progu stało całe One Direction.
- Siemka. - przytuliłam każdego z osobna. - Van siedzi w salonie i rozmawia już z Kirą i Jared'em. Idziecie ?
- Pewnie. - pierwszy odpowiedział mi Louis.
Razem z nim na czele weszłam do pomieszczenia gdzie siedziała trójka moich znajomych. Odchrząknęłam, a trzy pary oczu zwróciły się na mnie.
- Kira, Jared poznajcie moich przyjaciół. Oto Zayn, Liam, Louis, Harry i Niall. - przedstawiałam ich i pokazywałam każdego z osobna.
- Wy... Wy jesteście... - jąkała się dziewczyna ubrana " na arbuza ".
- Tak, jesteśmy One Direction. - zaśmiał się Liam.
Kira zaczęła skakać, piszczeć, prosić o zdjęcia oraz autografy.
- Jest Directionerką. - wytłumaczyłam im.
- I wszystko jasne. - powiedział Mulat.
- Dostane buziaka ? - Harreh podszedł do swojej dziewczyny, a ona go pocałowała.
Oczy oraz mina " arbuzika " i jej chłopaka była przekomiczna.
- Oni są parą. - oznajmiłam.
- Ja... Ja nie wiedziałam... - zmieszała się dziewczyna.
- Nic nie szkodzi. Dużo osób jeszcze nie wie. - pocieszył ją loczek.
- Ja też chce buziaka ! - wykrzyknął Tomlinson i złożył usta w dziubek, czekając aż ktoś spełni jego prośbę. Zachichotałam i dałam mu całusa w policzek. - Tak też może był. - nadal był nie pocieszony, więc cmoknęłam go również w drugie poliko. - Już lepiej. - rozpromienił się.
- Ej, a ja to co ? Puszczam focha. - Niall odwrócił się do mnie plecami.
- Ok, miej se focha. Jak focha to kocha. - on od razu się obrócił i złapałam mnie w talii, przyciągając do siebie.
- Ty przecież wiesz, że cie kocham najbardziej na świecie. - wpił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek.
Oderwaliśmy się od siebie i znów mogłam zobaczyć zdziwione spojrzenie Kiry.
- Oni są parą. - wyjaśniła jej szybko Van, zanim ja to zrobiłam.
- Naprawdę ? To gratulacje ! Aaaa, to z Niall'em ostatnio tak sms-owałaś i gadałaś przez telefon w Strasburg Coffee ? - zapytała się mnie niebieskooka.
- Tak. - udzieliłam jej krótkiej odpowiedzi. - To co ? Może trochę pogadamy i w ogóle ? - zaproponowałam.
Wszyscy ochoczo przystali na moją propozycję i już po chwili siedzieliśmy na fotelach o kanapie w moim rodzinnym salonie. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Tak jakbyśmy się znali od lat. Niestety nadszedł ten czas, kiedy chłopaki musieli jechać do studia na próbę. No właśnie, a propos prób, Nialler miał mi powiedzieć  co chodzi. Jak wychodzili złapałam go za rękę i spytałam :
- Jakie próby ? Obiecałeś mi powiedzieć co jest grane.
- Ok, ale może chodźmy do ciebie na górę, dobrze ? - westchnął.
- Dobrze. - zgodziłam się i już jak mieliśmy iść, zatrzymał nas Hazza.
- Ej, gdzie wy idziecie ? Przecież za chwilę mamy być w studio.
- Wiem, ale idę powiedzieć Meli sam wiesz o czym. Ty powinieneś to powiedzieć Vanessie teraz, zanim dowie się od kogoś innego. - bruneta wmurowało.
Wykorzystaliśmy moment jego nieuwagi i pognaliśmy do mojego pokoju. Tam zamknęłam drzwi i czekałam aż mój ukochany powie mi o co w tym wszystkim chodzi. Nie odzywał się przez jakąś minutę tylko patrzył na mnie.
- Powiesz mi wreszcie o co chodzi ? Po co wam te próby ? - spytałam zniecierpliwiona.
- No bo my za miesiąc wyjeżdżamy w 2 - miesięczną trasę po Ameryce. - wypowiedział na jednym tchu. Stanęłam jak wryta, w moich oczach zaczęły gromadzić się łzy, co zauważył blondyn. - Ej, nie płacz. To szybo minie. Mamy przecież telefon, poczte, skype'a... Poradzimy sobie. - przytulił mnie.
- Wiem, ale... Będzie mi cie brakować. - wyznałam.
- Mnie ciebie też. A teraz musze już jechać do studia. Pa myszko. - pocałował mnie w czoło i wyszedł, pozostawiając mnie samą.
Po chwili bezczynnego stania, zeszłam do salonu po schodach. Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam łzę spływającą po policzku Van, która świadczyła, że już o wszystkim wie. Podeszłam do niej i poklepałam ją po ramieniu, żeby jakoś ją pocieszyć.
- Damy rade. Mamy przecież siebie, a to tylko 2 miesiące., a nie na przykład 5 czy 6.
- Masz rację. Musimy być silne. Dla nich... - zgodziła się ze mną i wytarła łzy.
- Grzeczne dziewczynki. - skomentował Jared, a ja dałam mu kuksańca w bok. - Auć ! Pożałujesz.
Zaczął mnie gonić po całym domu, a ja uciekałam i krzyczałam na całe gardło, żeby przestał, choć tak naprawdę tego nie chciałam. Jak mi już zabrakło sił to zamknęłam się u siebie i nie planowałam wyjść.
- Ej, otwórz ! Pójdę sobie, obiecuje. - dobijał się do mnie szatyn.
- Ok, to idź. - słyszałam jak odchodzi, więc wyjrzałam zz drzwi i od razu tego pożałowałam. Okazało się, że tylko udawał, że idzie, a tak naprawdę schował się za drzwiami i walnął mnie w bok głowy. - Ej ! Ja się tak nie bawie. - udałam obrażoną.
- Małe dziecko się obraziło i idzie się poskarżyć mamusi ? - Jared udał, że płacze, a ja od razu wskoczyłam mu na plecy. - Ej, złaź !
- Nie. Za karę masz mnie zanieść na dół.
- Ok, jak chcesz. - wiedziałam, że się złośliwie uśmiecha, więc się przestraszyłam, że coś zrobi.
Moje obawy były słuszne. Zaczął skakać, wygłupiać się i próbował mnie zrzucić, więc kurczowo się go trzymałam. Na dole zaczął się śmiać, a ja szybko z niego zeszłam.
- To jest jakiś zwierzak, a nie człowiek ! Już nigdy na tobie nie pojade. - oświadczyłam.
- Dobrze wiedzieć. - pokazał mi język przez swój złośliwy uśmiech. Też zrobiłam to co on, ale bez uniesienia kącików ust w górę.
- Hmmmm...A co powiecie na to, żebyśmy poszli do centrum handlowego ? - zaproponowała Van.
- Świetny pomysł ! - zgodziłyśmy się z Kirą.
- A co ja tam będę robił ? - zaprotestował szatyn.
- Nosił nam torby. - powiedziałam i teraz to ja go obdarowałam złośliwym uśmieszkiem.
Poszliśmy na zakupy i było całkiem fajnie. Nawet Jared się dobrze bawił. Wieczorem wyczerpani szybko zasnęliśmy...

                                                         * Tydzień później *

- Musicie do nas kiedyś przyjechać do Miami. Będzie super. - mówiła Kira na lotnisku.
- Na pewno przyjedziemy. - obiecałyśmy z Vani.
- To super. Pójdziemy na plaże, do kina... No gdziekolwiek. Ale obiecuje, że będziemy się świetnie bawić. - do naszej rozmowy włączył się Jared.
- PASAŻEROWIE LOTU 37 DO MIAMI PROSZENI SĄ DO ODPRAWY ! - usłyszeliśmy głos z głośnika. Zdecydowanie należał do kobiety.
- Ok, my musimy już iść. Pa. - przytuliłam Kirę, a Vanessa Jared'a, a potem się wymieniłyśmy. Ja jeszcze poczochrałam chłopaka pieszczotliwie po włosach i kopnęłam go w tyłek na szczęście, a on mnie. Zawsze tak robiliśmy. Znaliśmy się od piaskownicy. Dużo osób się nawet zastanawiało czemu byłam z Chris'em, a nie z nim jak łączyły nas takie więzi. 
- Pa ! - krzyknęli jeszcze na pożegnanie i udali się do odprawy. My im tylko pomachałyśmy w odpowiedzi.
- Chodź już. Musimy się załapać na taksówkę. - powiedziała do mnie brązowooka.
Już po 40 minutach siedziałyśmy w moim salonie i oglądałyśmy jakąś komedie. Nagle do Van zadzwoniła mama i okazało się, że moja przyjaciółka musi jechać do babci. Pożegnałyśmy się i wyszła. Westchnęłam. Nie miałam co robić. Postanowiłam się przebrać i iść do Hyde Parku. Przebrałam się  i już po chwili spacerowałam alejkami tego wielkiego, pięknego, londyńskiego parku. Przystanęłam na chwilę by popodziwiać widoki. Jednak nie było mi to pisane. Stanęłam i po sekundzie ktoś na mnie wpadł, w efekcie czego, upadłam.
- Uważaj jak chodzisz, co ? - powiedziałam do nieznajomego. Miałam zamknięte oczy i masowałam sobie obolałą głowę.
- Mela ? - zapytał jakiś męski głos. Dobrze mi znany męski głos. Szybko otworzyłam oczy i gdy napotkałam jego wzrok, cała pobladłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hehe, jestem zła :D Dodałabym ten rozdział wcześniej, ale jak byłam w połowie to wszystko mi się jakoś usunęło. -,- Ale dzięki temu ten rozdział jest o wiele lepszy :D Podoba wam się ?
JAK MYŚLICIE ? KTO TO MÓGŁ BYĆ ?  
Komentujcie ;**

Klaudia ♥

5 komentarzy:

  1. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji na moim blogu: http://zakochanynialler-1d.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Podejrzewam że to Chris albo Jackson.. Dawaj nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Masz talent :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżby to był Chris ??
    Super dawaj szybko nn/N

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak się naprawdę nazywa główna bohaterka ?

    OdpowiedzUsuń