środa, 17 lipca 2013

Rozdział 18 " One Moments "


Proszę o komentowanie :) Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie duża motywacja do dalszego pisania. <33


- Prosze państwa... Panna Melanie... Przeżyła i ma się bardzo dobrze. - w oka mgnieniu jego mina z poważnej stała się wesoła. Po chwili zaczął się śmiać. - Ale was wkręciłem ! Gdybyście zobaczyli swoje miny. - kciukiem wytarł łzę, która spłynęła z jego oka.
- Jak pan może nas tak wkręcać ?! Wie pan jak się martwiliśmy o nią ?! - oburzyła się mama Melanie.

- No tak... Przepraszam. Nie powinienem. - doktor się zmieszał i natychmiast przerwał swój śmiech. Tym razem pani Adams wybuchła chichotem.
- Ale pana nabrałam ! Gdyby teraz pan zobaczył swoją minę. - mówiła przez śmiech.
Też zacząłem się śmiać razem ze wszystkimi tu obecnymi. Byłem taki szczęśliwy, że ona jednak żyje. Mój sen to był tylko koszmar, który na szczęście się nie sprawdził. Co za ulga ! Chciałbym teraz wykrzyknąć całemu światu jaki jestem szczęśliwy.
- Mogę się z nią zobaczyć ? - spytałem.
- Oczywiście. Ale wejść może tylko 6 osób. - odparł miło lekarz.
- Ok. To ide ja i kto jeszcze ze mną ? - spytałem ponownie.
- Ja i Harry. - odpowiedziała Vanessa.
- I jeszcze ja. - tym razem odezwał się Liam.
- I ja. - dodał Louis.
- Ja też. - wyszczerzył się Zayn.
- Dobrze, w takim razie wy idźcie, a potem pójdą państwo Adams i Glee. - zadecydował mężczyzna w białym fartuchu.
Ruszyliśmy w stronę drzwi od pomieszczenia, w którym znajdowała się Melanie. Leżała uśmiechnięta od ucha do ucha na łóżku szpitalnym. Włosy, które jej na szczęście nie wypadły, były zrobione lokówką ( która leżała jeszcze ciepła obok na małym stoliku )  i zostawione rozpuszczone. Wyglądała prześlicznie. Gdy nas zobaczyła, uśmiechnęła się jeszcze szerzej, a w jej oczach dało się zauważyć iskierki radości.
- Niall ! - pisnęła i rozstawiła szeroko ramiona pokazując mi tym gestem, żebym ją przytulił. Tak też zrobiłem.
- Jezu Mel, tak bardzo się o ciebie bałem. Jak dobrze, że nic ci nie jest. - szeptałem jej na ucho, gdy trwaliśmy w uścisku, a z mojego oka popłynęła pojedyncza łza szczęścia. " Odkleiliśmy się " od siebie i już reszta mogła przytulać moją ukochaną.
- Jak się czujesz ? - zapytała ją Van, a ja chwyciłem w swoje dłonie jej drobną dłoń.
- Świetnie ! Jeszcze nigdy się tak dobrze nie czułam. - promieniała. Nareszcie mogłem zobaczyć ją zdrową, a przede wszystkim taką szczęśliwą. 
Rozmawialiśmy z nią jeszcze 20 minut, a potem pałeczkę przejęli jej i Vanessy rodzina. Liam dostał sms-a od Paul'a, że mamy być za 15 minut w studiu żeby coś omówić. Najpierw odwieźliśmy Van do domu, a potem udaliśmy się w drogę do studia. Nasz ochroniarz czekał już na nas w pokoju nagrań.
- Usiądźcie. - nakazał. Posłusznie wykonaliśmy jego polecenie. - Słuchajcie, bo jest taka sprawa... - zaczął. - Pod koniec sierpnia gdzieś tak 20, wyjeżdżacie w 2 - miesięczną trasę po Ameryce ! - oznajmił nam. O mało co nie zakrztusiłem się sokiem, który właśnie piłem. Reakcja chłopaków była podobna.
- Jak to ? I dopiero teraz nam o tym mówisz ?! - zdziwił się Liam.
- Bo dopiero dzisiaj wszystko zostało potwierdzone. No, a teraz przećwiczymy układy i piosenki. - oznajmił Paul. I tak już to nam minęło aż do 21 na ćwiczeniu układów i powtarzania jakieś 100 razy tej samej piosenki.

                                                        * Oczami Melanie *

- Nareszcie w domu. - westchnęłam, stając na progu mojego miejsca zamieszkania. Moje walizki wziął tata, a Tom nie odstępował mnie na krok podobnie jak mama.
- Wszystko w porządku ? Na pewno nie chcesz się położyć ? - pytała ciągle moja rodzicielka nie dając mi spokoju.
- Tak, na pewno. Nie musisz cały czas o to pytać. - zapewniałam ją. 
- Wiem, ale ja po prostu się martwię o ciebie córeczko. - pogładziła mnie czule po policzku.
- Nie masz po co. Umiem o siebie zadbać. Ide teraz na górę rozpakować moje rzeczy. - ominęłam zwinnie mojego młodszego brata i pognałam do swojego pokoju.
Szybko się wypakowałam i zastanawiałam się co mam robić. Vanessa musiała wyjechać do cioci i nie będzie jej do jutra, chłopaki są w studiu, a moi inni znajomi wyjechali na wakacje. Postanowiłam, więc wybrać się na spacer. Ubrałam na siebie płaszcz i wyszłam z domu wcześniej powiadamiając rodziców o moich planach na spędzenie tego wolnego czasu. Przechadzałam się spokojnie alejkami londyńskiego parku, rozglądając się na boki. Jak dawno tutaj nie byłam. I to wszystko przez ten głupi szpital. Cóż, przynajmniej powinnam się cieszyć, że jednak przeżyłam. Po 3 godzinach bezczynnego spacerowania postanowiłam wrócić do domu. Na miejscu wykąpałam się i położyłam się na łóżku w celu zaśnięcia, ponieważ była 21, a ja byłam dzisiaj wyjątkowo zmęczona. Z resztą lekarz powiedział, żebym się teraz nie przemęczała. Po 15 minutach wiercenia się na łóżku mogłam wreszcie odpłynąć w objęcia Morfeusza...

                                                       * Następnego dnia *

Wstałam około godziny 12. Jak na mnie to bardzo późno. Zwykle wstaję koło 8, nawet w wakacje. Jakoś zwlokłam się z łóżka i wykonałam poranną toalete. Włosy spięłam w koka, a ubrałam się w pierwszy zestaw,  który wyjęłam z szafy. Dzisiaj była wyjątkowo ciepło i słonecznie co w Londynie wydaje się bardzo dziwne, ale jednak nikt nie narzeka. Korzystamy z tej pogody jak tylko możemy. Po zjedzeniu śniadania, z którego składały się tosty i herbata malinowa postanowiłam pójść do chłopaków. Powiadomiłam o tym mame i wyszłam z domu. Przed moją furtką stała Vanessa. Ucieszyłam się na jej widok co było widać po moim szerokim uśmiechu.
- Hej Van ! Co tak wcześnie wróciłaś od cioci ? Miałaś być o 14. - spytałam i przytuliłam ją na powitanie.
- No hejka. Wróciliśmy już godzinę temu. Okazało się, że ciocia musi pilnie wyjechać z powodu jakiś spraw służbowych. - wyjaśniła mi. - A co ? Nie cieszysz się, że mnie widzisz ? - dodała potem i zrobiła minę smutnego psiaka.
- Oczywiście, że się cieszę. Ide do chłopaków. Idziesz ze mną ? - zaproponowałam przyjaciółce.
- Pewnie. - zgodziła się bez wahania i razem udałyśmy się w strone domu One Direction.
Po drodze jak zwykle buzie nam się nie zamykały. Stanęłyśmy pod wielką willą należącą do naszych przyjaciół i nacisnęłyśmy dzwonek. Po chwili czekania usłyszałyśmy ciche " Prosze ", więc weszłyśmy do środka.
- Hej, hej, hej ! - przywitałyśmy się od progu.
- Siemka dziewczyny. - chłopcy od razu gdy nas usłyszeli, podbiegli do nas i zaczęli się witać. Harry pocałował Vani, a mnie pocałował Niall. Tak ostrożnie jakby się bał, że coś mi zrobi. Zaśmiałam się cicho.
- Nie musisz już tak uważać. Jestem zdrowa.
- Na pewno ? - kiwnęłam tylko głową, a nasze usta znów się złączyły, ale ten pocałunek był bardziej stanowczy i namiętny od tamtego. Ani ja ani on nie chcieliśmy tego przerywać. Zrobił to za nas ktoś inny. A mianowicie Zayn.
- Ekhem, nie jesteście tu sami. - powiedział nam, jednak my byliśmy tego całkiem świadomi. Niechętnie przerwaliśmy naszą dotychczasową czynność. - No, tak już lepiej. - wyszczerzył się, a ja pokazałam mu język.
- Nawet nie dałeś mi się ją nacieszyć. - mruknął Nialler.
- Nacieszysz się nią kiedy indziej, jak będziecie sami. - ach ten Malik. Czy on zawsze musi taki być ? Tak, ale przecież za to go kocham ( oczywiście po przyjacielsku ). Usiedliśmy na miękkiej kanapie w salonie i zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. W pewnym momencie Louis zadał mi pytanie, które kompletnie zbiło mnie z pantałyku i którego w ogóle się nie spodziewałam.
- Ej, Mel, a dlaczego jak wspomnieliśmy tydzień temu o klubie to tak zareagowałaś ?
Przełknęłam głośno ślinę i cała pobladłam. Nie chciałam odpowiadać na to pytanie, ale w końcu musieli się dowiedzieć. W moich oczach pojawiły się łzy, które szybko otarłam wierzchem dłoni. Wszyscy to zauważyli.
- Kochanie jak nie chcesz na to odpowiadać to nie musisz. Zrozumiemy. - zapewnił mnie mój chłopak. Pokręciłam przecząco głową.
- Nie. Powinniście wiedzieć. Nie moge już tego dłużej przed wami ukrywać. - popatrzyłam Niall'owi w oczy. Zauważyłam w nich prawdziwą troskę. - Chcecie znać całą historię ?
- Tak, ale jeśli nie chcesz opowiadać całej... - zaczął Liam, ale mu przerwałam.
- Ok. - wzięłam głęboki wdech by zaraz wypuścić powietrze z płuc. - A, więc to zaczęło się tak...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest ! :D Mam wene na " One Moments ", ale na " Remember Me " nie za bardzo. xd Podoba wam się ? Cieszycie się, że Mela jednak przeżyła ? :D Jestem zła, że przerwałam w takim momencie. ^^ Buahahahaha xd. Jak widzicie, postanowiłam do każdego rozdziału dodawać zdjęcie głównej bohaterki. ;**
15 komów - pisze dalej <33 
Pod 7 rozdziałem " Remember Me " tylko 4 komy :( Nie powinnam w ogóle dodawać kolejnego, ale wiem, że nie możecie się doczekać.
KOMENTUJCIE NAWET Z ANONIMKA, BO TO DLA MNIE DUŻO ZNACZY. ♥
P.S. BARDZO PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE BŁĘDY, ALE PISAŁAM NA SZYBKO.

Lots Of Love !

Klaudia :)

12 komentarzy:

  1. Jak dobrze, że ona żyje, ale to było wiadome, bo bez niej nie byłoby tego opowiadania :D Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
    just-you-and-one-direction.blogspot.com
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodaj jak naj szybciej , to cudne OMGOMGOMGOMGOMGOMGOMGOMGOMGOMG!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!OMNOMNOM!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE ZOSTAWIAJ NAS W TAKIM MOMENCIE!!!!!!!! czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest po protu boskie :D Dziewczyno masz talent :D Naprawdę potrafisz pisać i trzymać ludzi w napięciu :D Ale nie trzymaj nas w nim za długo :D Jestem twoją fanką proszę Cb jak najszybciej dodaj kolejną część :D Dziękuję Kochana :****

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej.
    Uwielbiam Twój blog dlatego nominowałam Cię do Liebster Award
    Pytania na
    http://pfilialove.blogspot.com/p/blog-page.html
    Odpowiedz na moje pytania, ułożyć swoje i nominować inne blogi
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Libster Awards! Więcej informacji na moim blogu: http://thisishistoryaboutlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. następny <3 !!

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy next? ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo ;)
    ŚWIETNIE PISZESZ ;*

    http://and-let-me-kiss-youuu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń