sobota, 7 grudnia 2013

Imagin " Z życia Melanie Adams "

6 kwietnia 2010 rok - Miami, Floryda 

- Dalej dziewczyny ! Musimy dać z siebie wszystko ! - krzyczała Paula, nasza kapitanka drużyny cheerleaderek. Wyłączyła muzykę. - Super, jeszcze raz. Tylko tym razem chce widzieć więcej energii ! Uśmiechać się !
Tak oto przez następne 2 godziny ćwiczyłyśmy non stop ten sam układ.
- Widzimy się jutro. Pamiętajcie, że już za tydzień są zawody ! Nie możemy dać plamy ! - upominała nas jeszcze pani MacGuchi.
Szłam razem z Kirą i innymi dziewczynami z drużyny do szatni, żeby się przebrać i opuścić nareszcie tę cholerną szkołę. Za tydzień miały się odbyć Ligowe Zawody Koszykówki w naszej szkole. Przyjeżdżała drużyna Czarnych Lwów, a my za to byliśmy Tygrysami. Chris zawsze mnie przez to nazywał swoim Małym Tygryskiem. Chris to mój chłopak - spotykamy się już od 7 miesięcy. Jest kapitanem naszej drużyny koszykówki i na pewno będzie na meczu. Jared też, bo jest zastępcą kapitana. On jest chłopakiem Kiry i również moim najlepszym przyjacielem. Spotykają się również od 7 miesięcy i stanowią naprawdę przesłodką parę.
- Jestem wykończona. - żaliła się Kira, gdy usiadłyśmy już w jej samochodzie, przebrane i odświeżone po treningu.  
- Ja też. Ale dziwisz się jej, że daje nam taki wycisk ? Nie możemy przynieść hańby naszej szkole. - moja przyjaciółka odjechała z parkingu szkoły i zaczęła jechać w kierunku mojego domu. 
- Mogła by nam jednak trochę odpuścić. - mruknęła. 
Westchnęłam tylko w odpowiedzi i patrzyłam przez okno. Po chwili stałam już na werandzie mojego domu i otwierałam drzwi. Od razu pobiegłam do mojego pokoju, odrobiłam zadanie i się pouczyłam, a potem zeszłam na dół i zjadłam coś Następnie poszłam do łazienki się odświeżyć i opadłam wyczerpana na swoje łóżko. Szybko zasnęłam. 


15 kwietnia 2010 rok - Miami, Floryda.


- Naprzód Tygrysy ! - wołała nasza drużyna cheeleaderek, wbiegając na sale z pomponami i w strojach.
Dzisiaj były Ligowe Zawody Koszykówki. Ten tydzień poświęcaliśmy na dopracowanie naszego układu w związku z tym wydarzeniem. Zaczęłyśmy tańczyć nasz układ na środku sali. Duża publiczność piszczała i biła nam brawo, a my uśmiechałyśmy się do wszystkich szeroko. Zakończyłyśmy swój występ efektowną piramidą. Teraz czas na występ Czarnych Lwów. Nie poszło im tak dobrze jak nam, ale muszę przyznać, że są dobre. Usłyszeliśmy gwizdek trenera i mecz się rozpoczął. Wynik był bardzo wyrównany, każdy dawał z siebie wszystko. Po 2 godzinach ogłoszono wynik. Nasi wygrali 2 punktami ! Nasza widownia piszczała, skakała i krzyczała z radości. Koszykarze poszli pod prysznic i się przebrać, a nasza drużyna cheeleaderek tańczyła na zakończenie Zawodów. Gdy skończyliśmy poszliśmy się przebrać. Ja pobiegłam od razu jednak do szatni z Kirą, żeby pogratulować Chris'owi i Jared'owi. Jednak pod ich szatnią zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam. Chris całował się z kapitanką drużyny Cheeleaderek Czarnych Lwów. Do oczu napłynęły mi łzy i uciekłam stamtąd zanim zdążył mnie zauważyć. Przebrałam się szybko i wybiegłam ze szkoły, nie zważając na pomruki dziewczyn typu ' Co się dzieje z Melą ? Jest naszą kapitanką, powinna się cieszyć, że zwyciężyliśmy. '. Nie obchodziło mnie co mówią. Czułam ogromny ból w sercu. Otworzyłam drzwi do mojego domu i rzuciłam się na łóżko w moim pokoju. Płakałam przez cały tydzień jak bóbr. Nie wychodziłam wręcz z pokoju, do szkoły też nie chodziłam. Nie odbierałam telefonów i wiadomości głsowych jak i zwykłych od Chris'a. Chciałam o nim zapomnieć. Zapomnieć jaki sprawił mi ból...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siems koty :3 Podoba wam się imagin ? :D Starałam się, ale jakoś nie jestem zadowolona ;/

Komentujcie !

Wasza Klaudia :3 


poniedziałek, 2 grudnia 2013

Epilog " One Moments "

     Imagin z dedykacją dla Niall'owej i Again <33 Jesteście ze mną prawie od początku jeśli się nie mylę i dziękuje wam za to, że zostałyście do samego końca prawie ! :) Jesteście kochane ! I dziękuje za wszystkie nominacje jakimi mnie obdarzyłyście. Nie zasłużyłam sobie na nie. Ten epilog jest dla Was. Mam nadzieje, że będziecie z niego zadowolone. :)              

    60 lat później... 


Dzisiaj mija nasza 60 rocznica ślubu. Jak co roku od pięciu lat przychodze z moją i Nialla córką - Margaret - oraz naszym synem Thomsonem i wnukami na grób mojego ukochanego. Tak. Niall nie żyje od pięciu lat. Byliśmy szczęśliwym małżeństwem. Horan bardzo się o mnie troszczył i można powiedzieć , że byliśmy parą idealną. Fanki One Direction mnie zaakceptowały. A skoro mowa już o zespole... Rozpadł się. Po pięciu latach małżeństwa mojego i Nialla chłopaki postanowili rozłączyć zespół i założyć własne rodziny. Oczywiście nie była to łatwa decyzja, ale cóż, co poradzić ? Kiedyś to się musiało stać.
Właśnie stoje przed jego grobem. Pojedyncze łzy spływają mi po policzkach i kapią na ziemie. Jednak mimo to się uśmiechem. Pewnie zastanawiacie się czemu. Otóż wiem, że tam mu jest lepiej. Na 2 lata przed śmiercią blondyna Niall chorował na ciężką chorobę, która zakończyła się śmiercią.
Właśnie przyszli chłopaki ze swoimi rodzinami. Uśmiechają się do nas czule i trochę ze smutkiem. Przytulamy się na powitanie i razem stoimy przed grobem mojego ukochanego. Zaczynają przychodzić też fanki. Uśmiechają się do nas, składają znicze, modlą się i idą. Wszyscy jesteśmy im bardzo wdzięczni za poparcie.
Mijają godziny. Louis, Zayn, Liam i Harry przed chwilą poszli. Thomson i Margaret zabrali swoje dzieci i również udali się w drogę do domu. Ja tutaj zostałam. Uklęknęłam przed nagrobkiem, przejechałam po nim ręką z czułością i wyszeptałam cicho :
- Niedługo do Ciebie dołączę i znowu się spotkamy. Obiecuje ci to...
Powoli wstałam z ziemi i zaczęłam ruszać w stronę wyjścia z cmentarza. Po 40 minutach doszłam do domu. Moich dzieci nie było, bo wyszły do sklepu jak głosiła karta przypięta do lodówki.
Przeszłam do salonu. Wzięłam do ręki zdjęcie ze ślubu mojego i Nialla. Uśmiechnęłam się i przyciągnęłam zdjęcie do mojej piersi, do miejsca gdzie moje serce nadal biło tylko dla niego. Poczułam tam lekkie kłucie. Wstrzymałam oddech. Przewróciłam się na podłogę razem ze zdjęciem i jęknęłam z bólu jaki przeszył moje ciało. Popatrzyłam załzawionymi oczami na obrazek przedstawiający nas.
- Już za niedługo... - wyszeptałam i zamknęłam oczy, a moje serce przestało bić.
Nasze dzieci wchodzą do domu i znajdują mnie nieżywą w salonie. Płaczą, dzwonią po karetkę, ale nic się nie da już zrobić. Odeszłam z tego świata. Już na mnie czas.
Patrzyłam na całe to zajście z góry. Uśmiechnęłam się i odwróciłam. Przed sobą zobaczyłam Niall'a z wielkim uśmiechem na ustach. Wyglądał tak jak w dniu, w którym mi się oświadczył. Popatrzyłam na siebie. Ja również tak wyglądałam. Znowu mój wzrok powędrował ku niemu, a on samym ruchem warg powiedział " Jesteś piękna. Kocham Cię. ". Podeszłam do niego i złączyliśmy nasze usta w czułym pocałunku. " Też cię kocham. " odparłam. Popatrzyliśmy na dół na naszą rodzinę i chłopaków, którzy nagle znaleźli się w naszym domu i opłakiwali moje martwe ciało. Uśmiechnęliśmy się lekko z moim ukochanym i popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
Chwyciliśmy się za ręce i ruszyliśmy przed siebie do miejsca, gdzie czeka nas życie wieczne, razem...

                                                               The End... 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani <33 Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam, ale po prostu nie miałam kiedy :c Dzisiaj ide do lekarza, bo od trzech dni okropnie się czuje. Miałam też dużo nauki. Po prostu non stop jakieś sprawdziany. A więc przepraszam was za to z całego serca.
Jestem zawiedziona, że pod ostatnim rozdziałem " One Moments " są tylko 3 komentarze :c Liczyłam na trochę więcej, ale cóż...
Podoba wam się epilog ? :3 Dużo nad nim myślałam. Jeszcze zrobie Imagin " Z życia Melanie Adams ", bo nie dowiedzieliście się w końcu co jej zrobił Chris ;)
Liczę na dużo komentarzy ! <333 


Wasza Klaudia :3


sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 27 " One Moments "

Rozdział z dedykacją dla DiReCtIoNeR69 ! 

Wlokłam się powoli do domu. Jeden z najbardziej męczących dni w moim życiu, naprawdę ! Nie sądziłam, że wymyślanie choreografii może być takie trudne. Weszłam na werandę mojego domu i nacisnęłam klamkę. Drzwi się nie otworzyły. No tak, Tommy i rodzice pojechali dzisiaj do cioci Polly. Na szczęście powiedziałam im, żeby mi zostawili klucze pod donicą. Schyliłam się i zaczęłam szukać ręką kluczy. Nie było ich nigdzie. To dziwne. Oni nigdy o takich rzeczach nie zapominają. Usiadłam na schodku i zaczęłam się rozglądać dookoła. Zauważyłam małą, żóltą karteczkę wystającą trochę z zza wycieraczki. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam treść " Nie masz kluczy, prawda ? Nic się nie martw. Idź w strone Hyde Parku i się nie zatrzymuj. ". Anonimowa wiadomość mnie zaskoczyła. Pomimo to wstałam i zrobiłam jak prosił nadawca.
Szłam przed siebie w stronę tego wielkiego, londyńskiego parku. W pewnym momencie podszedł do mnie lodziarz. Podał mi truskawkowego loda i kartkę bez słowa i zostawił mnie samą. Rozłożyłam karteczkę i przeczytałam tekst " Coś dla ochłody. Wiem, że miałaś dzisiaj ciężki dzień, więc na pewno jesteś głodna. Smacznego ! ;) Idź do Nando's i usiądź przy stoliku. ". Zaśmiałam się. To było naprawdę słodkie. Ktokolwiek to zorganizował miał u mnie wielkiego plusa. Ruszyłam jak kazał Anonim i po chwili już siedziałam w Nando's przy jakimś stoliku i dokańczałam loda. Kelnerka przyniosła mi kolejną karteczkę i również jak tamten lodziarz odeszła bez słowa. " Idź do pani Amandy, tej krawcowej. Mam dla ciebie pewną niespodzianke... ". Westchnęłam. Co tym razem ? To było jakiś kilometr dalej, więc trochę przyśpieszyłam. Byłam zmęczona, ale nie obchodziło mnie to. Chciałam tylko jak najszybciej dojść na miejsce. Wreszcie doszłam. Zajęło mi to niecałe 15 minut. Całkiem niezły czas. Weszłam do budynku gdzie mieściła się ' pracownia ' pani Amandy. Za biurkiem ujrzałam jej roześmianą i trochę starą twarz.
- Melanie ! Jak dobrze, że jesteś. Choć za mną. - powitała mnie z uśmiechem i poszła w jakimś kierunku.
Posłusznie udałam się za nią.
- O co w tym wszystkim chodzi ? - spytałam niepewnie.
- O nic się nie martw kochanie. Wszystkiego się dowiesz w swoim czasie. - opowiedziała tajemniczo i podała mi jakieś pudełko i torbe. - Tam jest przebieralnia. - pokazała kierunek, w którym się po chwili udałam.
Otworzyłam paczkę i zaniemówiłam w środku znajdowała się przepiękna suknia. Ubrałam ją szybko i wyszłam do pani Amandy.
- Wyglądasz cudownie ! Jak prawdziwa księżniczka. - westchnęła z zachwytem.
- Dziękuje. - powiedziałam i podeszłam do kobiety.
- Masz. Baw się dobrze. - puściła mi oko, podając małą, kwadratową karteczkę. Potem znikła w pomieszczeniu obok, a ja wyszłam na zewnątrz.
" Teraz idź w kierunku Big Bena i czekaj pod nim na pewien czarny samochód. ". Naprawdę miałam iść te pół kilometra w szpilkach ? Dobra, przeżyje. Szłam ostrożnie, spoglądając raz pod nogi, a raz dookoła siebie. Wreszcie doszłam i wyczekiwałam owego samochodu. Nagle zatrzymała się przede mną czarna limuzyna. Tak, LIMUZYNA.
- Czy panna Melanie Adams ? - spytał pan, opuszczając przyciemnioną szybe.
- Eee..Tak. - odparłam niepewnie.
- Nazywam się James Good. Proszę wsiadać, mam panią gdzieś zawieść. - powiedział zachęcająco.
- Ale ja pana nie znam ! - zaprzeczyłam.
- Aha, no tak. Klient mówił, że tak może być. Prosze. - podał mi niebieską, małą karteczkę.
Rozłożyłam ją. " Nie uwierzyłaś, prawda ? Wsiadaj, nic ci nie będzie, obiecuje. ♥ Jak wysiądziesz przed wysokim budynkiem to jedź windą na ostatnie piętro. ". Popatrzyłam na mężczyznę w czarnym garniturze.
- Dobrze, wsiąde. - pokiwałam twierdząco głową i wsiadłam do wozu.
Jechaliśmy dobre 30 minut. Zaczynałam się już niecierpliwić, ale spokojnie siedziałam. Wreszcie wysiedliśmy.
- Życzę miłej zabawy. - mój szofer kiwnął mi głową.
- Dziękuje.
Limuzyna odjechała, a ja odwróciłam się plecami do drogi i popatrzyłam na duży, srebrny wierzowiec. Westchnęłam i weszłam do środka. Recepcja. Recepcjonistka uśmiechnęła się do mnie miło i pokazała kierunek palcem. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam windę. Uśmiechnęłam się z wdzięcznością do pracownicy budynku i ruszyłam szybkim krokiem w strone ruchomego pomieszczenia. Nacisnęłam guzik i szybko weszłam, a potem wybrałam guzik z numerem ostatniego piętra. Winda otworzyła się, a ja stanęłam w długim korytarzu. Na samym jego końcu były drzwi, a na nich duża, biała karta z napisem " Podejdź, zapukaj trzy razy i wchodź. ". Zrobiłam co trzeba było i po otworzeniu ' wrot ' do pomieszczenia zaniemówiłam. Podłoga usłana czerwonymi płatkami róż, w rogu pokoju stał skrzypek i przygrywał romantyczną melodię, na środku zaś stał stół nakryty na kolacje dla dwojga. Rozejrzałam się z zachwytem po pokoju. Ale kto to wszystko przygotował ?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
- Podoba ci się ? - usłyszałam za sobą głęboki, męski głos, który tak dobrze znam.
Chłopak przejechał palcami po mojej odkrytej ręce, a ja zadrżałam.
- Tu jest pięknie. - wyszeptałam w odpowiedzi, niezdolna do jakichkolwiek ruchów. - Ale jak ty to wszystko zrobiłeś ?
- Ma się to coś. - odparł, a ja na to zachichotałam. - Przepraszam Cię Mel... ja nie chciałem. Wiem, że Cię bardzo zraniłem, ale moja miłość do Ciebie nie wygasła i nigdy nie wygaśnie. Jesteś dla mnie wszystkim. Proszę, wybacz mi... - powiedział głosem przesiąkniętym bólem i smutkiem. - Nie myślę, że mi wybaczysz po tym wszystkim, ale prosze... Daj mi tą ostatnią szansę. Obiecuję, że się postaram. Będziemy idealną parą, zobaczysz...
Odwróciłam się i przerwałam mu pocałunkiem. Ten na początku był zdziwiony, ale szybko oddał pocałunek, pogłębiając go. Zakręciło mi się w głowie i oddaliłam się od niego. Otworzyłam oczy i nareszcie mogłam spojrzeć w te niebieskie oczy Niall'a - mojej największej miłości.
- Niall.. Kocham Cię głupku. Zasłużyłeś na drugą szansę. - uśmiechnęłam się do niego, a mu oczy rozbłysły z radości.
- To może teraz coś zjemy ? - zaproponował, a ja kiwnęłam twierdząco głową.
Złapał mnie za ręke i poprowadził w stronę stolika, a potem jak dżentelmen, odsunął mi krzesło, na którym ja usiadłam i popchnął je lekko w strone stolika. Później sam zajął swoje miejsce na meblu.
- Pięknie wyglądasz. - przygryzł warge, oglądając mnie, a moja twarz przybrała kolor lekkiego różu.
Przez resztę wieczoru świetnie się razem bawiliśmy. Na samym końcu Niall zrobił się jakiś tajemniczy. Uklęknął mnie przede mną na jedno kolano, a ja wstrzymałam oddech z wrażenia.
- Melanie... Kocham Cię i nie mam wątpliwości, że jesteś miłością mojego życia. Chciałbym cię zapytać czy... - wyciągnął z kieszeni, małe, czerwone pudełeczko . - Uczynisz mi ten zaszczyt i zmienisz nazwisko na Horan ? - spytał głębokim tonem i otworzył pudełeczko, a moim oczom ukazał się pierścionek wysadzany drobniutkimi diamencikami.
Pokiwałam tylko głową, bo ze wzruszenia nie mogłam wydusić słowa. Z uśmiechem i ulgą założył mi ozdobę na palec i przytulił mnie mocno co ja odwzajemniłam.
Wiedziałam, że będzie teraz już wszystko dobrze...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemka ludkowie :3 Wróciłam ! <3 Cieszycie się prawda ? ;3 Podoba się wam jeden z ostatnich rozdziałów " One Moments " ? Mam nadzieje, że tak, bo napracowałam się nad nim. Jak myślicie...
To co zrobił Nialler dla Meli było denne i nudne czy może romantyczne i urocze ? :D 
Komentujcie, bo to dla mnie wiele znaczy ! :)

Wasza Klaudia ♥

P.S. Przepraszam za wszelkie błędy ;)

sobota, 16 listopada 2013

Chyba wracam... Co wy na to ?

Hej kochani ! ♥

Pamiętacie mnie jeszcze ? To ja, Wasza Klaudia :3 Stęskniłam się za wami bardzo <33 Zastanawiam się nad wróceniem do pisania.... Co o tym myślicie ? Nadal będziecie czytać moje wypociny czy macie mnie już dość ? Bo nie wiem czy jest sens, żebym wróciła...

PROSZE, NAPISZCIE MI W KOMENTARZU CZY CHCECIE I CZY DALEJ ZE MNĄ JESTEŚCIE, BO TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE.

Wasza Klaudia <333

niedziela, 6 października 2013

UWAGA, WAŻNE ! ZAWIESZAM BLOGA !

Wiem, że was zawiodłam... Od miesiąca nic nie dodałam i postanowiłam, że trzeba z tym skończyć. Przepraszam.. :( Mam ostatnio bardzo dużo nauki i wgl... Ostatnio miałam kare na lapka i w dodatku miałam jakieś 2 wirusy na nim, w tym chyba trojana... Wujek był wczoraj i mi to naprawił, ale w wyniku czego, nie mam nic na laptopie :( Wszystkie zdjęcia, piosenki, filmiki... To przepadło ! :'c Ale przynajmniej już mam laptopa. Ale powracając do tematu... Nie mam kompletnie weny. Niestety, nie wiem co pisać dalej. Zawiodłam was już nie jeden raz i nawet nie wiecie jak mi z tego powodu przykro :( Nie wiem co tu jeszcze pisać... Chyba nie dokończe tych opowiadań. Nie mam jak i kiedy. Pod ostatnim rozdziałem " One Moments " był komentarz : " wale to nie czytam tego jak rozdział ma być co miesiąc ".
NIKT WAS NIE ZMUSZA DO CZYTANIA MOJEGO BLOGA ! Ale bardzo dobrze rozumiem osobe, która jest autorem tego koma. Tez tak często mam. Nie chowam do niej żalu ani urazu. Rozumiem. To normalne. Też tak miałam.
I to chyba tyle... A więc...
ZAWIESZAM BLOGA NA CZAS NIEOKREŚLONY !
Mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe. Pewnie straciłam już mnóstwo czytelników... Ech... ;/

Wasza Klaudia ! ♥ :'c 

piątek, 13 września 2013

Rozdział 26 " One Moments "

Rozdział dedykuje mojej kochanej Kondze ♥ ;**


- Prosze podpisać jeszcze tutaj. - powiedziała sekretarka w szpitalu do mojej mamy, która wykonała polecenie.
Właśnie wypisywali mnie ze szpitala. Niall ani razu nie zadzwonił ani nie przyszedł przez mój tygodniowy pobyt... Z drugiej strony nie wiedział gdzie jestem, bo Chris mu nie powiedział. Ale ma mój numer, a ja komórke miałam przy sobie cały czas jak tylko mogłam. Trudno. Pewnie nadal myśli, że go zdradziłam. To podłe z jego strony, że tak mnie potraktował i nie dał mi nawet wyjaśnić.
- Już. Dziękujemy bardzo. - z zamyśleń wyrwał mnie głos mojej rodzicielki, a zdanie zwrócone było w kierunku pracownicy szpitala.
- Chodźmy córeczko. - zwrócił się do mnie tata i poszliśmy w kierunku samochodu.
Rodzice o nic nie pytali. Powiedziałam im wcześniej czemu znowu to zrobiłam, choć obiecywałam, że z tym skończe. Szybko dojechaliśmy do domu, a ja poszłam na góre się rozpakować. Gdy już prawie kończyłam dostałam sms-a.

result-thumb   

Szybko mu odpisałam.

result-thumb

Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i dokończyłam rozpakowywanie się. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko zbiegłam na dół i otworzyłam. Moim oczom ukazał się uśmiechnięty Chris. Zarzuciłam mu ręce na szyje i mocno się do niego przytuliłam, a on mnie otulił swoimi ramionami. Krzyknęłam do rodziców, że wychodze i poszliśmy z Chrisem do parku, a potem do Nando's. Nie chciałam tutaj przebywać, bo to mi się kojarzyło z nim. Ale byliśmy głodni, a akurat nie chciało nam się iść 2 kilometrów do Pizza Hut. Więc to było najbliższe miejsce. Złożyliśmy zamówienia. Obawiałam się, że mój przyjaciel zacznie mówić o moim byłym. I słusznie. Poruszył ten temat.
- A jak z tobą i Niall'em ? To już oficjalnie koniec ? - zamurowało mnie. On z takim pytaniem mi wyskakuje ?
Przełknęłam głośno śline i powiedziałam kelnerce drętwe " dziękuje ", bo przyniosła nam nasze zamówienia.
- Tak. - wzięłam gryza zapiekanki i nerwowo zaczęłam go przeżuwać.
- Słuchaj Melanie. - oho, zaczyna sie. Rzadko zwraca sie do mnie pełnym imieniem. O wiele częściej używa moich przezwisk, czyli Mela lub Mel. - Może i Niall cie wyzywał i nie było to miłe. Nakrzyczał na ciebie i zerwał z tobą w brutalny sposób. - przygryzłam warge. - Ale w gruncie rzeczy, to naprawde fajny i dobry chłopak. I jestem pewny, że na pewno bardzo cie kocha. - powiedział to z takim przekonaniem, że sama prawie w to uwierzyłam.
- Może i masz racje, ale ja po tym wszystkim nie chce z nim być. Za bardzo mnie zranił. - pokręciłam głową.
Chris pokiwał głową ze zrozumieniem i znowu zajęliśmy się jedzeniem i rozmawianiem na przyjemne tematy.
Potem odprowadził mnie do domu, a ja sie z nim pożegnałam buziakiem w policzek. Weszłam do budynku, który zamieszkiwałam i poszłam wykonać wieczorną toalete. Przebrałam się w piżame i poszłam spać. Tej nocy długo nie mogłam zasnąć, bo męczyły mnie myśli o Niall'u...

                                                            * Oczami Vanessy * 

- I jak ja teraz to wszystko odkręce ?! No jak ?! - darł sie Niall, chodząc w kółko po salonie w willi chłopaków.
Opowiedział nam słowo w słowo co chciał od niego Chris i jak wyglądała ich rozmowa. Całkiem fajny z niego gość, skoro tak postąpił. Chyba byłabym w stanie go nawet polubić. No właśnie. BYŁABYM. A dlaczego nie jestem ? Bo od paru dni nie odzywamy sie do siebie z Melą. Niestety, ale to prawda. Ja cały czas siedze z chłopakami, a ona można powiedzieć, że ma z nami taki mały konflikt przez tą sprawe z Niall'em. Pewnie cały czas przesiaduje z Chris'em. Z resztą nie dziwie sie jej.
- Pomóżcie mi ! Co tak siedzicie bezczynnie ?! Musze ją odzyskać ! - wydusił z siebie Horan i opadł na kanape, chowając twarz w dłoniach. Naprawdę mu na niej zależało. 
- Ale co ? Niall, ty ją zraniłeś. Sądzisz, że po czymś takim ona jeszcze z tobą będzie ? - spytał go wątpliwie Zayn.
- Jestem dupkiem. Skończonym dupkiem. A na dodatek idiotą. - pokręcił głową nie zmieniając pozycji. Nagle go jakby oświeciło. - Już wiem ! Dajcie mi kartki i długopis. Mam pewien plan...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Napisałam ! :D Jak się podoba ? ^^ Moim zdaniem jest straszny. ;/ Nie mam weny... Jak myślicie ? Co wymyślił nasz Nialler ? ^^  Przy okazji Niall ma dzisiaj urodziny ! Happy Birthday Nialler ! ♥ Ja napisałam na nadgarstku ( prawym xd ) " Food, Irish, Nialler, Crazy Mofo ♥ " ;** A wy ? :D
KOMENTUJCIE ! <33

i przepraszam, że nic nie dodawałam tak długo, ale jak już pisałam wcześniej, brak weny ;/

Kocham Was ♥

Klaudia :)