niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 6 " Remember Me "

- Lola chodź do wody ! Jest tak fajnie ! Nie daj się prosić ! - krzyczał do mnie cały czas Zayn. Ignorowałam go i nadal wylegiwałam się na kocu, opalając tylko plecy. - Ej ! Nie ignoruj mnie. To niegrzeczne. - poczułam czyjeś mokre ręce na swojej talii.
- Aaaa ! Zayn, debilu ! - odskoczyłam jak poparzona na co chłopak się zaśmiał. - Co cie tak śmieszy, hmmmm ? - założyłam ręce na klatce piersiowej.
- Ty. - powiedział nadal rozbawiony tą sytuacją. - Jesteś już cała opalona. Jeszcze ani razu nie byłaś w wodzie. Nawet El i Dani poszły. Teraz kolej na ciebie.
- No ok.
Ruszyliśmy w strone morza. Jak już mieliśmy wchodzić, zawahałam się.
- Nie bój się. Nie będzie ci zimno.
Zdałam się na instynkt i posłusznie ruszyłam za mulatem. Miał racje. Woda była ciepła i bardzo przyjemna. Poszłam tam gdzie dziewczyny, czyli w miejsce, gdzie byłam zanurzona po szyje. Zaczęłam pływać. W pewnym momencie jak zaśmiewałam się z czegoś z Eleanor i Danielle, coś chwyciło mnie mocno za noge i zaczęło ciągnąć pod tafle wody. Zaczęłam krzyczeć i się szarpać. W końcu mnie puściło, a z pod przezroczystego płynu wyłoniła się postać rozbawionego Harry'ego.W jednym momencie mój strach przerodził się w złość.
- Jesteś kompletnym palantem ! - wrzasnęłam z łzami w oczach i zaczęłam wychodzić z morza.
Dziewczyny szły za mną tak samo złe na Styles'a jak ja. Jak on mógł mi coś takiego zrobić ? W oddali słyszałam jak woła " Ej, nie obrażaj się ! Przepraszam ! Nie chciałem cie przestraszyć ! To miał być tylko żart ! ". Ignorowałam go. Zabrałam pośpiesznie swoje rzeczy i pobiegłam w strone hotelu. Dobrze, że miałam klucz. El i Danielle cały czas za mną biegły.
- Nie obraźcie się, ale wolałabym pobyć sama. - szepnęłam przed drzwiami mojego i Zayn'a pokoju, który otwierałam.
- Jesteś pewna ? - zapytała troskliwie Dani. Nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa, więc tylko przytaknęłam.- Ok. Chodź El. Idziemy. Trzymaj się kochana. - przytuliły mnie i zniknęły za zakrętem korytarza pozostawiając mnie samą, tak jak tego chciałam.
Nareszcie uporałam się z zamkiem i szybko weszłam do apartamentu, zatrzaskując za sobą drzwi. Wybuchłam płaczem. Czemu on mi to zrobił ? Dobrze wiedział, że boje się nawet tej najmniejszej rzeczy. Głupi żart. Chyba tylko jemu się to spodobało. Nie płakałam długo. Pomimo tego, że Harry zachował się jak pacan, nadal był moim przyjacielem i nadal go kochałam. Niestety. Nic na to nie mogłam poradzić.
                
                                                       * Oczami Zayn'a *
- Zwariowałeś ?! Już do reszty ci odbiło ?! Przecież wiesz, że ona się boi ! - krzyczałem na Styles'a podobnie jak reszta.
Widać było, że chłopak wstydził się tego co zrobił. I bardzo dobrze. Ma czego. Nie powinien tego robić. Laura jest bardzo uczuciowa i wrażliwa. Nigdy nie wiadomo co może zrobić jak się ją zrani. W tym samym momencie podbiegły do nas dziewczyny oczywiście bez Loli.
- Jesteś idiotą. Wiesz jak ona się teraz czuje ? - martwiły się o nią nie mniej niż my.
- Wiem. Jestem kompletnym dupkiem. Zachowałem się szczeniacko. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Przepraszam. Pójde ją przeprosić. - spuścił głowe w dół i ruszył w strone budynku.
- Przynajmniej tyle dla niej zrobi. - mruknąłem.

                                                           * Oczami Harry'ego *

Mieli racje. Nie powinienem był tego robić. Co chciałem przez to osiągnąć ? Nic. Nie ma żadnego powodu, którym mógłbym to wyjaśnić. Ostrożnie zapukałem do drzwi jej pokoju. Usłyszałem ciche " Prosze ". Wszedłem. Na kanapie siedziała we własnej osobie Laura, patrząca się przez okno.
- Lola, przepraszam... Nie chciałem. Zachowałem się jak szczeniak. Nie mam pojęcia dlaczego chciałem zrobić i zrobiłem ci, taki głupi kawał. Nie ma dobrego uzasadnienia na moje zachowanie. Nie wiem co jeszcze powiedzieć... Przepraszam. Już więcej tak nie zrobie. Rozumiem, że możesz być na mnie zła albo możesz mieć do mnie żal o to. Zrozumiem. Wybaczysz mi ? - czekałem w milczeniu na jej reakcje.
- Wybacze... - podeszła i przytuliła mnie, wtulając swoją śliczna twarz w mój tors.
Objąłem ją ostrożnie swoimi rękoma.
- Już nigdy ci tak nie zrobie. - szepnąłem.
- Obiecujesz ?
- Obiecuje. - pocałowałem ją w policzek. Uśmiechnęła się promiennie. - To co ? Wracamy na plaże ?
- Pewnie.
Chwile później pływaliśmy ze wszystkimi w morzu. Świetnie się bawiliśmy ochlapując się nawzajem i się topiąc dla zabawy. W pewnym momencie Lola bez ostrzeżenia wyszła z wody kierując się ku naszym kocom oraz naszym rzeczom.
 
                                                       * Oczami Laury *
Dobra. Koniec tego wygłupiania i obijania się. Jesteśmy w LA. Pora troche pochodzić po mieście.
- Gdzie idziesz ? - spytał mnie Louis, widząc, że zabieram swoje rzeczy i kieruje się w strone hotelu.
- Przebrać się, a potem pozwiedzać LA. Idziecie ze mną ? - pokręcili przecząco głowami na co ja się zaśmiałam. - Lenie.
W pokoju przebrałam się, zostawiając włosy rozpuszczone, a potem wróciłam na plaże by oddać Zayn'owi klucz. Życzyli mi udanego zwiedzania, a ja tylko się z nimi pożegnałam i poszłam. Musze przyznać, że tutaj jest pięknie. Tyle palm, kwiatów oraz idealnie zielonej trawy. A Ludzie ? Przemili. W Londynie też tacy są, jednak tutaj jest ich więcej. Szłam koło jakiegoś zaułku w miejscu gdzie było mało ludzi, a nawet w ogóle ich nie było. Przynajmniej tak mi się wydawało. Coś, a raczej ktoś, zasłonił mi ręką buzie i pociągnął w strone ciemnego i pewnie ślepego zaułka. Oparł mnie, a raczej rzucił o ściane co mnie zabolało. Przybliżył się do mnie i cicho powiedział mi do ucha :
- Cześć kochanie. Pamiętasz mnie ?
- O nie... - szepnęłam przerażona. Ja przecież znam ten głos, pamiętam go...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Udało mi się go w miare szybko napisać. :D Nie miałam pomysłu dlatego taki krótki i denny. :(  Mam nadzieje, że jednak podoba się wam i trzyma w napięciu. ^^
Przepraszam za błędy, ale pisałam na szybko, żeby jeszcze dzisiaj dodać. ;*
Next - nie wiem.
Wena mi się wyczerpała. :( Musze dokończyć najpierw tego Imagina na zamówienie, bo inaczej nie dam rasy napisać nic w miare sensownego. Mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe. <3

Dobijecie do 15 komów ? :3 Wcześniej było 11, więc myśle, że uda wam się dobić.

Lots Of Love !

Klaudia ;**
                                

sobota, 29 czerwca 2013

Versalire Blogger Award

Jej ! Kolejna nominacja <33 Tym razem onie do Libster Award, ale do Versalire Blogger Award  :D Bardzo dziękuje za nominacje <33

7 faktów o mnie ;** :
1. Mam starszego brata o imieniu Jarek, który jest w wieku Louis'a.
2. Mam kota, ale od zawsze chciałam mieć psa. xd
3. Urodziłam się 30 sierpnia o godzinie 11:11 *,* ( nie dość, że dzień po Liam'ie ( tylko inny rok xd ) to jeszcze o godzinie w której spełnia życzenia )
4. Mieszkam na południu Polski, niedaleko Krakowa, we wsi. :)
5. Mój ulubiony przedmiot to wf i plastyka :DD
6. Nigdy nie miałam chłopaka, ale pare razy byłam zakochana.
7. Jestem Directioner, Mixer, Sheeranator i kocham Justin'a Bieber'a, ale nie jestem Belieber :*

Nominowane przeze mnie blogi :
1. http://love-of-the-one-direction.blogspot.com/
2. http://silence-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
3. http://summer-love-fanfiction.blogspot.com/
4. http://you-just-gotta-be-strong.blogspot.com/
5. http://bloogonedirectionfordirectioners.blogspot.com/
6. http://opowiadania123913.blogspot.com/
7. http://i-just-call-to-say-iloveyou.blogspot.com/
8. http://they-are-my-one-direction.blogspot.com/
9. http://imagineonedirection1663.blogspot.com
10. http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/

Gratuluje wszystkim nominowanym ;**

zasady nominacji:
  1. podziękować nominującemu blogowi.
  2. pokazać nagrodę na swoim blogu.
  3. ujawnić 7 faktów dotyczących siebie.
  4. nominować 10 blogów, które jego zdaniem na to zasługują.
  5. poinformować o tym fakcie autorów.



    Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, bo troche mnie zaskoczyliście ilością komów i nie zaczęłam jeszcze pisać, bo mam Imagina na zamówienie ( nie pisze, zrobiłam tylko jeden wyjątek ) i musze go dokończyć :D xd Nadal komentujcie. O mało się nie popłakałam ze szczęścia, że aż tyle było komów <33 :')


    Lots of Love ! ♥

    Klaudia :3



piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 5 " Remember Me "

- Laura ? Laura obudź się. Już jesteśmy. - usłyszałam głos Harry'ego. Powoli otworzyłam swoje oczy, a mój wzrok spoczął na lokowatym. Szeroko się do mnie uśmiechał. Odwzajemniłam gest i moje powieki znów opadły. - Ej. Tak się nie będziemy bawić. Albo wstaniesz albo cię zaniose.
- Ok. - byłam niezrażona.
Chłopak tylko cicho się zaśmiał i wziął mnie na ręce. Zdziwiłam się, bo musze przynać, nie potraktowałam jego " groźby " poważnie.Od razu się rozbudziłam i zaczęłam okładać pierś mojego przyjaciela pięściami, śmiejąc się przy tym.
- Puść mnie ! Harry natychmiast mnie puść ! - zażądałam.
- Skoro tak bardzo chcesz... - wiedziałam co chodzi mu po głowie więc uczepiłam się mocno jego szyi.
- Nie ! - wrzasnęłam tak, że twarze niektórych wysiadających pasażerów zwróciły się ku mojej jak i bruneta, osobie.
Udaliśmy się, a raczej on się udał ze mną na rękach do wyjścia.
- A walizki ? - zaoponowałam.
- Już na nas czekają na zewnątrz razem z chłopakami, Eleanor i Danielle.
Westchnęłam cicho i wtuliłam się w ciepły tors Styles'a do którego aktualnie byłam przytulona. Mój brat i jego koledzy razem z dziewczynami patrzyli w drzwi do samolotu wyczekując nas. Gdy nas zobaczyli, ich miny ze znudzonej, przybrały szczęśliwy wyraz.
- Nareszcie ! Myśleliśmy, że się tam zgubiliście. - powiedział jak zawsze opiekuńczy, Liam. Szedł w kierunku moim  i Harreha ze swoją dziewczyną u boku. Przytuliłam się do Danielle, gdy tylko lokers odstawił mnie na ziemie.
- My ? Prosze cie. - prychnął mój towarzysz. - Więcej zaufania.
- Do ciebie ? Na serio ? I tak uważam, że mam już go za dużo. - zaśmialiśmy się z żartu Daddy'iego.
Ruszyliśmy do taksówki zatrzymanej przez mojego brata. W środku były już nasze walizki. Zapłaciliśmy taksówkarzowi i ruszyliśmy w kierunku hotelu, w którym mieliśmy zamieszkać podczas pobytu w LA. Nie mogłam usiedzieć w miejscu. To miejsce miało na mnie świetny wpływ. Świerze powietrze, morze, słońce, upał... Po prostu spełnienie marzeń. Jechaliśmy dopiero 10 minut, a ja już się nie mogłam doczekać aż zajedziemy na miejsce. Przydałoby się troche opalić.
- Co ty taka niecierpliwa ? Jeszcze 40 minut drogi. - odezwał się Louis. Swoją wypowiedź kierował do mnie. Wiedziałam, że wcześniej czy później ktoś zobaczy jak się niecierpliwie.
- Po prostu już się nie moge doczekać. - odparłam.
Zaczęliśmy  rozmawiać o wszystkim i o niczym. Nawet się nie zorientowałam kiedy byliśmy już pod hotelem, a kierowca podawał nam nasze walizki. Eleanor zabrała klucze od pokoi od miłej recepcjonistki, która życzyła nam miłego pobytu. Właśnie rozdzielaliśmy pokoje.
- Dobra. Ja będe z Dan. - oświadczył Liam. - bierzemy 2 - osobowy pokój.
- Wszystkie są 2 - osobowe. - przypomniał mu Niall.
- Wiem. - wyszczerzył się ten pierwszy. - Louis będzie z El. - przydzielał nas dalej. Skoro Louis jest ze swoją dziewczyną, a Daddy tak samo to z kim ja będe ? - Harry z Niall'em, a Lola możesz być z Zayn'em ?
Kamień spadł mi z serca. Myślałam, że będe musiała być z lokowatym, który od dłuższego już czasu nie pozostawał mi obojętny. Zdaje mi się, że pałam do niego większym uczuciem niż przyjaźń.
- Pewnie. - zgodziłam się i posłałam uśmiech Mulatowi.
Odwzajemnił gest i razem ciągnąc nasze walizki udaliśmy się do pokoju.
- 66,67,68... - odliczał mój towarzysz. - Jest ! Nr. 69. - Popatrzyłam na niego jak na ufo. - No co ? Liam i Dani mają nr. 66, Niall i Harry nr. 67, Louis i El nr. 68, a my 69. - odpowiedział na moje nieme pytanie.
- Musieliście zarezerwować akurat ten pokój ?
- Tak. To był pomysł Hazzy.
- No tak. Mogłam się domyślić. - mruknęłam cicho.
- Co ?
- Mówie, że mogłam się domyślić, że to jego pomysł. A kogoż by innego ?
Zaśmiał się. Wzniosłam oczy ku niebu, a w tym wypadku, raczej ku sufitowi.
- Zapraszam do naszego apartamentu. - Zayn otworzył drzwi na oścież.
Moim oczom ukazał się nasz pokój.
- Zay to musiało kosztować fortune ! - zdziwiłam się niezwykłą urodą tego pomieszczenia.
- Pieniądze nie są ważne. Liczy się tylko to, żeby ci się podobało. I jak ? Podoba się ?
- Czy mi się podoba ? Jest śliczny !
- Poczekaj aż zobaczysz sypialnie.
Poprowadził mnie do drzwi, które również otworzył i zobaczyłam naszą sypialnie.
- Jest świetna ! Ale czekaj... Czemu tutaj jest jedno łóżko ? - spytałam.
- No wiesz... Będziemy musieli spać razem... Mam nadzieje, że nie sprawia ci to problemu ? - szybko spytał zakłopotany.
- Nie martw się. Jest dobrze. - chciałam rozładować napiętą atmosfere ciepłym uśmiechem. Udało mi się. - A łazienka ?
Chwycił mnie za ręke i pociągnął w strone jeszcze innych drzwi. Teraz łazienka. Myślałam, że przynajmniej ona będzie w miare normalna. Myliłam się. Jak zwykle idealna. Jak chłopcy.
- Przeszliście samych siebie. Dziękuje. To najlepszy prezent urodzinowy jaki mogłabym dostać.
Po moim policzku spłynęła łza. Łza szczęścia. Przytuliłam się do umięśnionego torsu Malika, a on mnie objął w talii. Delikatnie się przechylaliśmy na boki. Było mi dobrze. Serce zaczęło mi szybciej bić. Co się ze mną dzieje ? Nie wiem. Chyba nawet nie chce wiedzieć. Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie. Spłonęłam rumieńcem. Zayn był troszkę zakłopotany.
- Emmm... To może się rozpakujemy ? - zaproponował.
- Dobrze. - odparłam cicho i poszłam po moją torbę.
Zaczęłam się wypakowywać. Podczas tej czynności razem z brązowookim rozmawialiśmy. Po naszym zakłopotaniu nie został nawet ślad.
- To co ? Idziemy po reszte i na plaże ? - zaproponował mój przyjaciel po wypakowaniu naszego bagażu.
- Jasne. Tylko zabiore ręcznik, okulary, strój i inne potrzebne rzeczy.
I już mnie nie było.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zanudziłam was. Wiem o tym. Ale cóż poradzić ? Nie wiem jak zacząć te wakacje w LA. xd Za to mam pomysł co się wydarzy. :D
Zawiodłam się na was :( Tylko 7 komów. :'( Następnym razem nie dodam jak nie będzie 9... ;( Przepraszam, ale to taka motywacja dla mnie i jakoś dużo osób czyta, ale bardzo mało komentuje :(
JUŻ NIE TRZEBA WPISYWAĆ TEGO KODU, BO ZMIENIŁAM USTAWIENIA !

9 komów - next ;3

Kocham Was <33

Klaudia :)

sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 16 " One Moments "

- Panie Horan... Pana dziewczyna ma raka piersi. - oznajmił mi lekarz. Myślałem, że zaraz się popłacze. Moja Mela może umrzeć... Cały mój świat zawalił się w jednej sekundzie.
- Czy ona... Czy ona umrze ? - to zdanie nie chciało przejść mi przez gardło. Gdy je wypowiadałem, drgał mi głos.
-Na razie nie umiem tego panu powiedzieć. Jej stan jest ciężki, ale stabilny. Może jej się w każdej chwili pogorszyć, a może się jej polepszyć, czego nie wykluczam. Będziemy się z panem kontaktować. Jej rodziców już powiadomiliśmy. Pacjentka jest teraz w śpiączce. A teraz przepraszam, ale musze iść do innych pacjentów.
Odszedł zostawiając mnie samego z milionem pytań. Oparłem się bezradnie o ściane, potem osuwając się po niej na podłoge. Nie mogłem tego znieść. Ona jest dla mnie najważniejsza. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Czemu akurat Mela ? Czym sobie zasłużyła na taki los ? Nigdy nic nie zrobiła. Przez całe życie była krzywdzona. A teraz jeszcze to. Pomimo tego wszystkiego co ją spotykało, ona była silna. Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny jak ona. Jest inna. Jest moim oczkiem w głowie. Schowałem twarz w dłonie tylko myśląc i dając moim łzom spokojnie lecieć po policzkach. Po paru minutach siedzenia poczułem na swoim ramieniu czyjąś ręke.
- Choć Niall. Nie możemy tutaj być. Musimy wracać do domu. Będziemy się mogli zobaczyć z Melą dopiero jutro lub później. Jest pod dobrą opieką. Nic jej nie będzie. - szeptała Vanessa głaszcząc lekko moje włosy.- Bądź silny. Mela by tego chciała. Zrób to. Dla nas. Dla niej... - powiedziała już ciszej. Otarłem łzy i posłusznie razem z Van poszedłem do naszych przyjaciół.
Zdawałem sobie sprawę z tego, że brunetka ma racje. Melanie by chciała żebym żył dalej. Dużo razy mi to powtarzała jak jeszcze byliśmy przyjaciółmi. Jak ja miewałem gorsze dni to ona była dla mnie silna. Teraz ja musze się jej odwdzięczyć tym samym. Dojechawszy do willi popędziłem do swojego pokoju tak szybko jak jeszcze nigdy. Musiałem coś sprawdzić. Zatrzasnąłem drzwi i rzuciłem się na moją szafke nocną, tylko szukając czegoś w półce. Jest ! Znalazłem. Liścik od mojej dziewczyny, a jeszcze wtedy, mojej przyjaciółki. Traktowałem tą kartkę papieru z nabożną czcią. Tu było napisane coś prosto z serca. Postanowiłem go przeczytać jeszcze raz. Treść była następująca :

'
Są takie przyjaźnie, które wciąż trwają, nawet gdy ma się rzadko kiedy kontakt. Kiedy przyjaciele się spotykają, ich przyjaźń znowu się odradza. Ale zwykle potrzebuje ona rytuałów, w których znajdziemy czas dla siebie nawzajem i wyrazimy uczucia, które nas poruszają. Nasza trwa i będzie trwać wiecznie i wiedz, że choć czasami się kłócimy, bez ciebie moje życie nie miałoby sensu. Dziękuje ci za to, że jesteś, byłeś i zawsze będziesz. ♥
Twoja Mel xx. '


Czytając to, miałem łzy w oczach. To były słowa prosto z jej serca. Jej przemyślenia. Coś czego nigdy bym nie zamienił na nic innego. Schowałem kartkę z powrotem do szafki, a potem wziąłem prysznic. Położyłem się na łóżku i błyskawicznie zasnąłem...


                                                            * 2 tygodnie później *
-
Be loved by you
I wanna, I stay true
I wanna, if you knew
What you put me through
Would you want, you want, you want me to love you too... - śpiewałem cicho kwestie Zayn'a z " I want " trzymając Mele na ręke, delikatnie ją głaszcząc.
Minęły 2 tygodnie od kiedy znaleźliśmy ją nie przytomną na podłodze w kuchni. Jej rodzice i Tommy już dawno wrócili z Florydy. Martwią się o nią tak samo jak ja. Codziennie do niej przychodze i siedze z nią jak długo tylko moge. Jeszcze się nie obudziła co tylko wzmagało nasz lęk. Z dnia na dzień jej stan się pogarszał. Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie, chyba, że się obudzi. Przez to wszystko łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Melanie... Nie rób mi tego. Nie odchodź. Potrzebuje cie... - z każdym kolejnym słowem mój głos łamał się coraz bardziej. - Jako jedyna mnie rozumiesz bez słów. Pomagałaś mi bez względu na to czy tego potrzebowałem, czy nie. Jesteś dla mnie najważniejsza. Gdy ty tutaj leżysz i umierasz, czuje się jakby umierała cząstka mnie. Bez ciebie, nie ma mnie. Nie mogę patrzeć, jak się męczysz. Moje życie straciło sens. Chce tylko jeszcze choć raz spojrzeć ci w oczy i powiedzieć, jaka jesteś dla mnie ważna. Zostań przy mnie... Bądź silna dla mnie, tak jak ja jestem teraz silny dla ciebie. Kocham Cię...
Nie wytrzymałem. Zacząłem płakać. Wydawałoby się, że nic mnie nie uspokoi. A wtedy stało się coś, w co bym nigdy nie uwierzył. Poczułem jak coś, a raczej ktoś, ściska delikatnie moją ręke. Podniosłem załzawione oczy i zobaczyłem Melanie wpatrującą się we mnie z czułością.
- Ja też cię kocham Niall... - wyszeptała bardzo ochrypłym głosem.
- Mel ! Ty żyjesz ! - przytuliłem ją ostrożnie i pocałowałem. Odwzajemniła pieszczotę, bardzo słabo. - Jesteś strasznie słaba. Zawołam lekarza.
I już mnie nie było. Pędziłem korytarzem rozglądając się za mężczyzną w białym fartuchu, zajmującym się moją dziewczyną. Gdy już go znalazłem i przekazałem mu wszystko, był tak samo zaskoczony jak ja. Poszedł ze mną do niej i podaj jej leki. Potem coś zjadła i wypiła bardzo dużą ilość wody.
- Panie Horan. Prosze ze mną na sekundkę. - powiedział doktor, gdy Mela już usnęła. Była bardzo zmęczona.
Podążyłem za nim, aż znaleźliśmy się w pomieszczeniu gdzie byłi moi przyjaciele, rodzina Meli oraz rodzina Vanessy.
- Prosze państwo. - zaczął. - Jak już wiecie, pacjentka może umrzeć. Jest bardzo słaba. Ale mamy szanse ją uratować. Możemy przeprowadzić operacje. Jednak taka operacja to bardzo duży wydatek.
- Zrobimy wszystko, byle tylko ona przeżyła. - odezwała się mama blondynki.
- Dobrze. Będzie to kosztować 30.000 funtów. - o mało co pani Adams jak i jej mąż, nie spadli z krzeseł, na których siedzieli.
- Ja zapłace. Cena nie jest ważna. Chce tylko, żeby ona przeżyła. - oświadczyłem.
- My też się do tego dołożymy. - zaproponowali wszyscy tu zebrani. Wreszcie wyszło na to, że rodzina Van i Meli da 2.000 funtów. Chłopcy też mieli tyle dać. Ja chciałem zapłacić całą resztę. Protestowali, ale mi ustąpili. Wpłaciliśmy pieniądze. Teraz wystarczyło tylko czekać. Operacja miała być już za tydzień. Strasznie się bałem. A jeśli coś pójdzie źle ? A jeśli ona umrze ? Złe myśli ciągle mnie nawiedzały. Zostałem na noc z Melanie. Dzisiaj mi wyjątkowo pozwolili. Przez całą noc, jej cicho śpiewałem, żeby spokojnie zasnęła. Sam nie spałem. Nie mogłem. Nie w momencie, kiedy liczyło się tylko jej życie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co sądzicie ? Troche smutny. Naszła mnie ochota na smutasy. :D xd Ja uważam, że nie jest najgorzej, ale liczy się wasze zdanie. ;) Jak myślicie ? Mela wyzdrowieje, czy może jej życie dobiegnie końca ? U was też taki upał ? Mi po prostu mózg wypala ! :/
Komentujcie, bo to mnie strasznie motywuje ♥

9 komów - pisze dalej <33

Macie jakieś pytanie do bohaterów lub do mnie ?
Piszcie na Aska Bloga ;*
Lub jak macie do mnie pytanie to piszcie na mojego aska ;* 

Lots Of Love ! ♥

Klaudia :)




poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 15 " One moments "

Patrzyłam głupio przed siebie. Moje oczy już całkowicie wyschły. Nie płakałam. Nie miałam czym. Nie wiem ile tak siedziałam, ale jestem świadoma, że dzień na pewno. Właśnie był wschód słońca. Około 4 rano. Jednak nie czułam głodu ani pragnienia. Jedynie wielką pustke. Powoli wstałam z łóżka Niall'a i podeszłam do okna. Zastanawiałam się co teraz robią moi przyjaciele. Pukanie już dawno ustąpiło. Dali sobie spokój, bo wiedzieli, że ja i tak im nie otworze. Westchnęłam cicho i postanowiłam wyjść po cichu z tego domu i wrócić do siebie. Uchyliłam drzwi i rozejrzałam się. Horan spał pod ścianą. Noge miałam bardzo blisko jego głowy. Jakoś udało mi się przejść przez schody i korytarz bez szelestnie i nikogo nie obudzić. Po paru minutach doszłam do domu. Na szczęście rodzice razem z Tommy'm i rodziną Vanessy wyjechali wczoraj na 2 tygodnie na Floryde. Ja i Van nie specjalnie miałyśmy ochote jechać. Ona ze względu na Harry'ego,a ja dlatego, że pojechali do mojego rodzinnego miasta. Nie chciałam tam wracać. Spojrzałam w lustro i o mało nie krzyknęłam z przerażenia. Byłam blada jak trup, oczy miałam czerwone od płaczu, a włosy potargane. Na dodatek pod moimi paczadełkami widniały worki od braku snu. Pierwsza moja myśl była taka, że trudno będzie mi się teraz doprowadzić do porządku. Zaczęłam próbować. Ogólnie mi się udało zrobić coś z fryzurą, ale tylko z nią mi się udało. Reszta nadal była tak samo przerażająca i ohydna. Westchnęłam i położyłam się spać, bo zmęczenie zaczęło dawać mi się we znaki.
    
                                                                          ***

Po paru godzinach, wreszcie mogłam ujrzeć światło dzienne. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam w lustro. Już było troche lepiej. Oczu nie miałam aż tak czerwonych, a worki pod nimi nie były już tak widoczne i wielkie. Jednak nadal pozostałam blada. Nie czułam się najlepiej. Zażyłam jakieś leki na ból głowy i gardła. Zegarek wskazywał godzine 9. Spałam 4 godziny. Nie najgorzej. Na telefonie miałam pare nieodebranych połączeń od moich przyjaciół i pare wiadomości. Wszystkie były podobne. Pisali, że się o mnie strasznie martwią i żebym dała znak życia. Bardzo chciałam im odpisać, że ze mną wszystko ok, ale byłam zbyt słaba.W pewnym momencie zakręciło mi się w głowie i poczułam w niej taki ból, jak jeszcze nigdy. Czułam jak serce zaczyna mi zwalniać i jak moja klatka piersiowa kurczy się pod wpływem kolejnego bólu. Wiedziałam, że za chwile upadne. I stało się. Próbowałam się podtrzymać krzesła, ale nie udało mi się. Po chwili leżąc na zimnej podłodze widziałam już tylko ciemność...

* Oczami Vanessy *

- A jeśli jej się coś stało ? Musimy jej poszukać ! - zawodzili wszyscy. Szczerze ? To miałam tego wszystkiego powoli dość. Wiem, Mel to moja przyjaciółka, ale ona na pewno jest w domu. Nasi rodzice wyjechali więc pewnie chciała to wykorzystać i zostać na chwile sama.
- Ej, a może pójdziemy poszukać jej w jej domu ? Nie wpadliście na to ? - powiedziałam.
Rzucili się na mnie krzycząc, że to najlepszy pomysł. Ubraliśmy się i pojechaliśmy 8 - osobowym samochodem Louis'a do Melanie. Dojechaliśmy w jakieś 3 minuty. Zaczęliśmy pukać w drzwi. Nic. Ponowiliśmy próbe dostania się do domu i zobaczenia co z naszą przyjaciółką. Odpowiedziała nam głucha cisza. Za trzecim razem tak samo. Trochę podenerwowani pociągnęliśmy za klamkę. Było otwarte co tylko wzmogło nasz nie pokój. Zaczęliśmy sprawdzać pokoje. Ja weszłam do kuchni i krzyknęłam tak głośno, że pewnie było mnie słychać u sąsiadów.
- Dzwońcie po pogotowie ! Już !!! - wrzasnęłam do chłopaków i uklęknąwszy przy Meli zaczęłam sprawdzać jej tętno. - Ma słaby tętno. Jest, ale jednak słabe.
Chłopaki razem z Perrie, Eleanor i Danielle byli przerażeni. Ja też. Niall się popłakał i uklęknąwszy przy Melanie cały czas trzymał jej ręke cicho coś szepcząc.Chyba były to słowa do ich piosenki pt. Moments. Widziałam po jego minie i oczach jak się o nią bał. Wreszcie przyjechała karetka. Wszyscy pojechaliśmy za nią pojazdem należącym do Marchewki. W szpitalu zabrali ją na sale operacyjną i kazali nam zaczekać w poczekalni. Chcieliśmy tam iść z nimi, ale nie mogliśmy, bo takie są procedury. Cóż, nie wystarczy nam nic oprócz czekania i modlenia się, żeby nic jej nie było...

* Oczami Niall'a *

Nigdy jeszcze się tak nie bałem. A jeśli to coś poważnego ? A jeśli ona miała umrzeć ? Nie chce nawet o tym myśleć. Przechadzałem się nerwowo w te i z powrotem po holu. Nie mogłem już znieść tego napięcia. Po paru godzinach wyczekiwania podszedł do mnie lekarz. Inni spali.
- Pan Horan ? Prosze ze mną na chwilkę. - obawiałem się najgorszego. Przełknąłem głośno i ciężko śline, a po tym udałem się za mężczyzną. - Pana dziewczyna...
- Co z nią ? - nie wytrzymałem i mu przerwałem.
- Panie Horan... Pana dziewczyna ma...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ta dam ! :D Napisałam dość szybko. :P Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam weny. :( mam nadzieje, że się podoba. :)

Dobijecie do 9 komów ?
9 komów - pisze dalej ;*

Kocham Was Misie ! <33

Klaudia :P

sobota, 15 czerwca 2013

Ask bloga.

Siema koty ! ;3
Postanowiłam założyć aska dla naszego bloga. Tam będziecie się mogli pytać np. Kiedy kolejny rozdział, czemu pisze, że Zayn nie ma dziewczyny choć jest z Perrie, czemu pisze, że Liam jest z Danielle choć zerwali itd. Jak macie jakieś pytania do mnie samej to piszcie na mojego aska. Odpowiem na każde wasze pytanie. ;)
A więc...
Ask Bloga
Mój Aska ( Klaudii ) 

Pytajcie o co tylko chcecie. Nie wiem kiedy będzie next, bo jeszcze nawet nie zaczęłam pisać. ;* Pa !

Klaudia ♥

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 4 " Remember Me "


 Uwaga ! Ważna notka pod rozdziałem dla moich stałych czytelników. <33


Muzyka do rozdziału.




Otwarłam powieki i poczułam czyjś dotyk na sobie. Harry. Zdałam sobie sprawe, że jestem w jego ramionach. Próbowałam się jakoś wydostać, ale trzymał mnie tak mocno, że nie mogłam tego zrobić. W końcu mi się to udało i poszłam do swojego pokoju wybrać jakieś ciuchy na dzisiaj. Jak to zawsze po burzy w Londynie, niebo było zachmurzone, a wszędzie były kałuże. Wybrałam ten zestaw i poszłam wykonać poranną toalete. Włosy przeczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Po wszystkim zeszłam do kuchni na dół. Tam siedzieli przy stole już wszyscy z wyjątkiem Harry'ego. Nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki i oparłam się o blat kuchenny. Popijając pomarańczową ciecz spytałam :
- Gdzie jest Styles ?
- Jak to gdzie ? Śpi jeszcze. - odpowiedział mi Niall jedzący tosty.
- A tobie jak minęła noc ? - zapytał z kolei Liam.
- Dobrze. - lekko się zarumieniłam, ale uszło to uwadze chłopaków. - Była straszna burza.
- Wiemy. - powiedzieli chórem.
Usiadłam na jednym z krzeseł i zaczęłam jeść przygotowane przez siebie przed chwilą kanapki. Skonsumowałam je szybko i udałam się na góre. W połowie drogi spotkałam lokowatego.
- Jak się spało ? - zadał mi pytanie śmiesznie poruszając przy tym brwiami. Zalałam się rumieńcem.
- Dobrze. Dzięki tobie zasnęłam, a nie siedziałam na łóżku z otwartymi oczami.
Nic więcej nie mówiąc popędziłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie z westchnieniem. Dość już sobie wstydu narobiłam. Podeszłam do łóżka i położyłam się na nim na chwilę przymykając powieki...
* Oczami Harry'ego *
Gdy się obudziłem i nie zobaczyłem przy sobie Laury, byłem naprawdę zdziwiony. Pewnie już wstała - pomyślałem. Zrobiłem to co zawsze robie rano i wyszedłem z pomieszczenia. Na korytarzu wpadłem na brunetke. Wydawała się być zawstydzona tym, że spała ze mną. Spodobało mi się to. Lola zawsze taka była. Wstydliwa i nie umiejąca ukryć swoich uczuć. Zanim opuściła głowę, to widziałem w jej oczach zmieszanie i coś czego nie mogłem rozróżnić. Cały czas zastanawiam się co to mogło być.
- Harry... Harry żyjesz ?! - usłyszałem krzyk Horana, a potem poczułem jak mnie szarpie próbując " wybudzić " z transu.
- Nic mi nie jest. Zamyśliłem się tylko. - odparłem wyrywając się z jego uścisku.
- A będziesz to jadł ? - spytał z nadzieją w głosie pokazując na moją miskę płatków.
- Won mi od tego ! To moje ! - przytuliłem do siebie naczynie pełne jedzenia tak jakby to była najcenniejsza rzecz na świecie. Niall za to zrobił mine obrażonego dziecka, założył ręce na klatce piersiowej i odwrócił się do mnie plecami.
- Foch. - oznajmił mi.
- Niech ci będzie ! Miej se nawet 1000 fochów ! Jak focha to kocha. - wytknąłem mu język. Odwrócił się do mnie przodem i zaczął obrzucać mnie płatkami jak ja jego. Śmialiśmy się przy tym i robiliśmy dość dużo hałasu przekrzykując się.
- Ja cie nie kocham ! Prędzej ty mnie ! - darł się Irlandczyk.
- No chyba ty ! - przekomarzaliśmy się.
W kuchni panował istny chaos. Po chwili wszedł tam Liam, a my usiedliśmy grzecznie na krzesłach. Gdy zobaczył cały ten bałagan o mało co nie wyszedł z siebie. Musieliśmy to sprzątać. Zaraz jak wyszedł ja razem z Niall'em wybuchnęliśmy głośnym śmiechem i zaczęliśmy sprzątać. Zajęło nam to dosyć długo, bo cały czas wybuchaliśmy głośnym śmiechem albo omawialiśmy jaką minę miał mine. Po wszystkim przeszliśmy do salonu do reszty chłopaków i razem z nimi zaczęliśmy oglądać telewizje. Te czynność przerwał nam Louis.
- Słuchajcie panowie. - zaczął ściszonym głosem. - Za 2 tygodnie Laura ma urodziny. Trzeba coś dla niej zorganizować.
- To naprawdę już za 2 tygodnie jest 16 sierpnia ? - zdziwił się Niall. No tak. Zapomniał. Ja też byłem zdziwiony, ale nigdy bym nie zapomniał o jej urodzinach.
- No. Trzeba coś zorganizować. Może wypad na pare dni do LA ? - zaproponowałem.
- Dobry pomysł. - pochwalił mnie Zayn, a reszta zespołu go poparła. - Liam, zamów pokój w jakimś fajnym hotelu i spraw aby było dużo tam atrakcji. Ty się na tym najlepiej znasz.
- Spoko. Co jeszcze by tu załatwić... - dyskutowaliśmy jeszcze co dać Loli. Nie byliśmy dobrzy w tych sprawach więc zdecydowaliśmy się poprosić Eleanor i Danielle o pomoc. Jednak nadal nie wiedzieliśmy co zrobić aby się o niczym nie dowiedziała...
* Oczami Laury *
W domu zrobiło się dziwnie cicho. Podniosłam się z łóżka i powoli zeszłam na dół. W salonie siedziało całe One Direction. Coś szeptali, a ja niestety nie mogłam zrozumieć co. Odkaszlnęłam, żeby mnie w końcu raczyli zauważyć. Na dźwięk mojego głosu wszyscy podskoczyli i wyglądali na podenerwowanych. To wydało mi się podejrzane.
- Można wiedzieć o czym tak szeptaliście ? - zapytałam oparta o framuge drzwi.
- My rozmawialiśmy o ten.... nooo.... - nie mógł dokończyć zdania Louis.
- O jutrzejszym wypadzie do Nando's ! - przekrzyczał go Niall. Popatrzyłam na niego dziwnie przekrzywiając głowe w bok. - No bo jutro chcieliśmy iść na obiad do Nando's. Jesteś oczywiście zaproszona. - odpowiedział na moje nieme pytanie.
- Aha, dobra. Ide odwiedzić Hortensje. Wróce wieczorem. - założyłam na siebie płaszcz i wyszłam. Zachowanie chłopaków było naprawdę dziwne. Oni mają szalone pomysły więc na razie nie chce wiedzieć co im jest...

* 2 tygodnie później * * 16 sierpnia *
- Chłopaki po co mi ta opaska na oczy ? Jeszcze sie przewróce ! - protestowałam kiedy One Direction zakładało mi na oczy fioletową opaske i zaczęło prowadzić mnie do salonu.
Wcześniej mi kazali wyjść z domu i nie wracać do póki nie dadzą mi znaku przez telefon. Nagle się zatrzymaliśmy więc już pewnie byliśmy w salonie. Louis ściągnął mi opaske, a wtedy w pomieszczeniu rozbłysnęło światło i rodziny chłopaków z moją i Danielle z Eleanor krzyknęli " Wszystkiego Najlepszego Loluś ! ". Popłakałam się ze szczęścia. Jednak pamiętali o moich urodzinach. Zrobili mi świetną 17 - nastke. Tańczyłam i rozmawiałam ze wszystkimi. Była nawet Hortensja ! Cieszyłam się jak nigdy.
- A teraz czas na prezenty. Najpierw ten ode mnie. - zaczęła Elka i podała mi pakunek. Otwarłam go i moim oczom ukazała się świetna bluzka. Aż zaniemówiłam. - Nie musisz dziękować. - szepnęła i przytuliła mnie. Kolejna była Dan. Ona z kolei podarowała mi przesłodkie szorty . Od Hortensji dostałam buty. Potem każda z rodzin łącznie z moją obsypywała mnie darami i życzeniami.
- Naprawdę, nie wiem co powiedzieć. Dziękuje wam tak bardzo. Prezenty są świetne. Nie musieliście. - byłam tak wzruszona, że ledwo co przychodziło mi mówienie.
- Nie musisz dziękować. - odezwała się moja siostra, Daisy. 
- Dla ciebie zrobilibyśmy wszystko. To takie drobiazgi żebyś nigdy o nas nie zapomniała. - dodała Pheobe. Po tych słowach to już kompletnie się rozryczałam i przytuliłam bardzo mocno bliźniaczki do siebie.
- O was bym nigdy nie mogła zapomnieć. - szepnęłam do nich. - Dziękuje bardzo jeszcze raz.
- To nie koniec jeszcze ! - odezwał się Zayn. Popatrzyłam na niego załzawionymi oczami. - Jeszcze my mamy dla ciebie prezent.
- Jeszcze jeden prezent ? Chłopaki, nie musicie... - jednak nie dane było mi dokończyć, bo przerwał mi Niall.
- Zwrotów nie przyjmujemy ! A teraz lepiej usiądź, bo zaraz upadniesz z wrażenia. Harry, werble. - Hazza spełnił prośbe Niall'a, a ja czekałam w napięciu na to co powie. - Już jutro jedziemy wszyscy czyli ja, Styles, Malik, Louis, Liam i ty do LA na cały tydzień ! - miał racje. O mało co nie spadłam z krzesła. Patrzyłam na niego z rozdziawioną buzią i szeroko otwartymi oczami.- Zadowolona ?
- Czy jestem zadowolona ? Przeszliście samych siebie ! Dziękuje ! - jak już doszłam do siebie to rzuciłam się im na szyje.
- Idź się pakuj mała, bo jutro o 10 mamy samolot.
- Już jutro ?! - krzyknęłam.
- Tak. Dlatego teraz biegnij się pakować, a potem idź spać. Jutro masz być wyspana. - rozkazał mi Louis.
Nie dałam się długo prosić. Popędziłam do mojego pokoju i zaczęłam wyjmować moje ubrania i wkładać je byle jak do walizki. Skończyłam po jakiś 2 godzinach i upadłam na łóżko. Po chwili odpłynęłam w objęcia Morfeusza...

                                                                             ***
Siedziałam już w samolocie. Lecieliśmy od jakiejś godziny dopiero, a ja już byłam zmęczona. Po mojej lewej stronie spał Zayn, a po prawej siedział Hazza i robił coś na swoim telefonie. Chyba przeglądał twittera. Zorientował się, że na niego patrze i odwrócił głowe w moją strone. Wyraźnie rozbawiony zapytał :
- Co jest ? Wyglądasz na zmęczoną.
- Bo ta podróż mnie już wykończyła. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Przespałam bym się, ale nie wygodnie mi. Choć to pierwsza klasa.
- To oprzyj się o moje ramie. Zaśniesz w oka mgnieniu. Jak wtedy podczas burzy. - zalałam się rumieńcem. Czy on zawsze będzie mi to wypominał ? - Nie to, żeby mi się nie podobało. Wręcz przeciwnie. - jeszcze bardziej się speszyłam. Oparłam głowe na jego ramieniu, bo oczy mi się same zamykały. - Dobranoc. - wyszeptał i pocałował mnie w czubek głowy. To było urocze. Nic nie odpowiedziałam, bo odpłynęłam w kraine snu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podoba sie ? :D Wyszedł chyba troche długi. ;3 Wiem, że długo nie dodawałam, ale nie miałam kiedy napisać, bo uczyłam się do sprawdzianów. Przepraszam was :( A przechodząc do notatki...

Moje drugie opowiadanie " One Moments " chyba jeszcze nie kończe... Mam pewien pomysł i raczej go zrealizuje. Cieszycie się ? :D

Zawiodłam się na was, bo było tylko 5 komów. :(
7 komentarzy - next. ;*
Wcześniej nie dodam !

Kocham Was ♥


Klaudia ;*

&7 ko