piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 4 " One moments. "

                                                           
      Mój budzik obudził mnie o 9 rano. Wstałam z łóżka, zabrałam z szafy ubrania i udałam się do łazienki. Jak zwykle poranna toaleta zajęła mi 30 min. Ubrałam na siebie krótkie jeansowe spodenki, białą bluzke na ramiączkach z flagą Ameryki i niebieskie conversy. Moje długie włosy spięłam w wysokiego kucyka, rzęsy lekko pomalowałam tuszem, a na usta nałożyłam błyszczyk. Gdy skończyłam zeszłam na dół do kuchni zrobić sobie śniadanie. Wszyscy jeszcze spali. Może to i dobrze ? Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam sobie sok pomarańczowy, który po chwili nalałam do szklanki. Upiłam łyk pomarańczowej cieczy i zaczęłam wyciągać produkty do zrobienia tostów na blat kuchenny. Wszystko już zostało wyciągnięte więc zaczęłam przyrządzać mój posiłek. Po paru minutach był już gotowy. Zabrałam talerz z jedzeniem  i szklanke mojego soku i usadowiłam się na kanapie w salonie. W czasie konsumowania tego jakże pysznego śniadania i oglądania telewizji zastanawiałam się jak będzie wyglądał dzisiejszy dzień. Jako jedna z nielicznych dziewczyn miałam okazje go poznać jako człowieka, a nie jako tylko Niall'a Horana, idola nastolatek i 1/5 zespołu One Direction. Los dał mi tą szanse i nie zamierzam jej przepuścić. Zanim się obejrzałam była już 10.40. Trzeba było się zbierać skoro na 11 miałam być w Nadno's. Włożyłam naczynia z zmywarki i już miałam zacząć pisać rodzicom wiadomość kiedy do kuchni weszła mama jeszcze w szlafroku.
- Cześć mamuś. - przywitałam się i pocałowałam ją w policzek. - Co tak późno dzisiaj wstałaś ?
- A wiesz, byłam zmęczona. - odparła i się uśmiechnęła.
- Ja już będe wychodziła, bo za 15 minut mam być pod Nando's. Dobrze ? - spytałam i nie czekając na odpowiedź ruszyłam w strone drzwi. - Ok, dzięki ! Nie wiem kiedy wróce do domu.
- Baw się dobrze. - usłyszałam jeszcze jej głos gdy już stałam na progu. Uśmiechnęłam się i zamknęłam za sobą drzwi domu.
        Podczas drogi do miejsca spotkania mojego i Niall'a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Myślałam o dniu. Będzie świetnie poznam troche bardziej Londyn i tego przeuroczego Irlandczyka. Już na samą myśl o nim oblewam się rumieńcem. Chyba się w nim zakochałam... Nie, to nie może być prawda. Znam go dopiero jeden dzień. Ale gdy zobaczyłam go przed Nadno's czekającego na mnie nie byłam już tego taka pewna. Podeszłam do blondyna z uśmiechem od ucha do ucha. Chłopak był w znakomitym humorze i również obdarzył mnie uśmiechem.
- Cześć księżniczko. - przywitał się. Pod wpływem jego głosu zarumieniłam się.
- Eee, Hej. - odparłam. Ruszyliśmy przed siebie. - Co mi na początku pokażesz ? - spytałam po chwili.
- Najpierw pójdziemy pod Big Bena, później na Tower Bridge,  potem London Eye i na koniec Hyde Park. Oczywiście jest tego o wiele więcej, ale nie zdążymy wszystkiego zobaczyć. Sam Hyde Park jest ogromny więc wiesz... - wytłumaczył mi wszystko Nialler.
- Oczywiście, rozumiem. - kącki moich jak i jego ust uniosły się ku górze.
     Szliśmy tak, rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się. Pod Big Benem zrobiliśmy mase śmiesznych zdjęć. Za to na London Eye było cudownie. Panorama Londynu była piękna. Irlandczyk pokazywał mi z góry dużo miejsc. Widzieliśmy dosłownie wszystko. Czułam się jak ptak będąc tak wysoko nad ziemią. Tower Bridge jest wielki. Tamiza jest strasznie szeroka. Musze przyznać, że czułam się tam jak taka mała mrówka. Na koniec Hyde Park. Tego nie da się opisać słowami. Wypożyczyliśmy z blondaskiem rowery i jeździliśmy po całym parku. Dużo fontann, zadbane drzewa, krzewy i kwiaty. Z Niall'em czułam się strasznie swobodnie. Czas leciał strasznie szybko i nim się obejrzeliśmy staliśmy już pod drzwiami mojego domu.
- Było świetnie. Nigdy się tak dobrze nie bawiłam. - promiennie się do niego uśmiechałam. Ten dzień moge spokojnie zaliczyć do najlepszych w swoim życiu.
- Ja też się dobrze bawiłem. Powinniśmy to kiedyś powtórzyć.
- Zdecydowanie. Masz jutro czas ?
Chłopak posmutniał.
- Jutro mamy być w studiu nagrać jakąś piosenke. Przepraszam, ale nie dam rady się wyrwać. - również posmutniałam.
- Trudno. Umówimy sie jeszcze na taki wypad. - Niall znowu odzyskał humor.
- Kiedy tylko chcesz.
- Ja już musze iść. Jest troche późno. - odparłam. Nie chciałam się z nim rozstawać i on chyba ze mną też nie. - Pa.
- Cześć. - pocałował mnie delikatnie w policzek. To był tylko policzek, ale w moim brzuchu zatańczyło stado motyli. Spłonęłam rumieńcem i patrzyłam za odchodzącym chłopakiem. Tak. Teraz już wiem, że jestem w nim zakochana. Po minucie zniknął za zakrętem więc weszłam do domu. Moja rodzicielka wyszła z salonu.
- Czy to był Niall Horan ? Ten chłopak z zespołu One Direction ? - zapytała mnie.
- Tak. Mamo czy ty nas podglądałaś ?
- Ja ? Nie. Tylko chciałam sprawdzić kwiatki na parapecie w kuchni i zobaczyłam was. Ale nie podglądałam, słowo daje. - odparła i położyła swoją dłoń w miejscu gdzie powinno być serce.
- Ok, ok. - zaśmiałam się i zabrałam jabłko. - Ide na góre. Jest już 20, a ja jestem strasznie zmęczona.
- Już idziesz spać ? To w takim razie naprawde musiał być wykańczający dzień. Dobranoc. Wyśpij się dobrze. - obdarzyłam ją uśmiechem i udałam się do swojego pokoju. Poszłam do łazienki i p 30 minutach wyszłam z niej. W swoim pokoju położyłam się na łóżku i wspominając dzisiejszy dzień, odpłynełam w kraine Morfeusza...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak tym razem ? Podoba się ? :D Nie miałam pomysłu i pisałam na szybko więc przepraszam za błędy. Bardzo, ale to bardzo prosze o komy. <3 To dla was tylko chwilka, a dla mnie wiele znaczy, bo wiem, że ktoś czyta moje wypociny. Następny rozdział może ukaże się jutro. Bay ;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz